McAron Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> a.d.a.m Napisał(a):
>
> > Linia, chwyty, ciąg trudności pozostaje taki
> sam
> > bez względu na dyskusje i zmiany w kolejnych
> > przewodnikach (w dowolną stronę).
>
> Nie do końca. Droga wyceniona "lajtowo" ma od
> razu więcej przejść, bo każdy chce zrobić
> nominalnie trudną drogę, z której nie spadli
> znani mu osobiście łosie. Z kolei droga o
> wycenie "hardkorowej" zachęca tylko nieliczne
> grono kolekcjonerów i tych, co cyfrę mają w
> d...
> W rezultacie, nowe drogi o promocyjnych wycenach
> szybciej stają się wyślizgane i ich trudności
> wzrastają. Z czasem rzeczywiste trudności
> dorastają do zalicytowanych pierwotnie wycen. Tak
> czy inaczej dyskusja i zmiany w przewodnikach
> mają wpływ na rzeczywisty ciąg trudności -
> spierać się można tylko o czas trwania tego
> procesu.
No racja, ale jak weźmiesz pod uwagę przedział dróg gdzie wyślizg na niemałych chwytach przestaje mieć znaczenie, lub też dróg nowych, które wyślizgają się po ok1000 przejść, to wtedy okazuje się że jedynym czynnikiem mającym wpływ na ocenę trudności jest wzrost wspinacza.
To uważam jest jedyny czynnik, który może mieć wpływ na postrzeganie trudności danej drogi.
Przy drogach NIEPARAMETRYCZNYCH problem wyceny jest jedynie pożywką dla dyskutantów, a rzeczywiste trudności drogi pozostają niezmienione bez względu na wynik dyskusji.
I można się chwalić danym przejściem, Ci którzy znają dana drogę docenią przejście. Nigdy jeszcze się nie spotkałem, żeby ktoś podśmiechiwał się z zacnego przejścia trudnej VI. Zwykle potem są ironiczne komentarze co do autora drogi i jego kalibracji skali.
p.s.
Rysa Horaka VI + na Obelisku w Kobylańskiej do dziś jest dla mnie porachunkiem.
Adam Kopta