orangut Napisał(a):
> W jaki sposób Ty dobrałeś swoj?
Raczej linę dobrałem - wyjątkowo badziewną i grubą :-)
Ale o pojedynczej mówię, zapomniałem, że tu podwójna
jest. Faktycznie może być zagwozdka z tak uniwersalnymi
przyrządami jak ATC. Podejrzewam, że ciężko znaleźć
przyrząd zachowujący się bardzo dobrze na linach
podwójnych, bo producenci chcą żeby te przyrządy były
uniwersalne i nadawały się również do lin pojedynczych.
Może stare reversino dałoby radę? Albo rev III - jakoś mam
wrażenie, że jest ciaśniejsze od guide.
> Jeśli chodzi o opisaną przez Ciebie metode
> zjazdu z 2 przyrządami i taśmą, chyba mogło by
> zadziałać, ale na razie to chyba czysta teoria
> :)
No właśnie - nie chyba, tylko na pewno. Może to kiedyś
sprawdzę, jak będzie deszcz w skałach.
Ciekawi mnie czy Andrzej - jako, z pewnością, stuprocentowy
praktyk, pisał poważnie o tym wzywaniu helikoptera jako
jedynej opcji. Fakt, że już sama utrata przytomności przez
partnera jest wystarczającym powodem, ale co pomoże
helikopter 15 metrów nad ziemią przy krawędzi pionowej
ściany? Mi się wydaje, że tak czy siak obu zawodników
trzeba najpierw bezpiecznie sprowadzić na ziemię, więc
lepiej zacząć to robić zanim pojawi się śmigło. Ciekaw
jestem, czy ktoś by w takiej sytuacji zaryzykował zjazd
po linie na samych łapach i nogach, z prusikiem tylko
w charakterze asekuracji. Widziałem w skałach gościa,
który po przeżywcowaniu drogi opuścił się na łapach
po wiszącej obok linie - ale to nie było 40 metrów:-)
Posiadanie dobrych rękawiczek ułatwia taki zjazd, i byłaby
to chyba najszybsza metoda dostania się do partnera
w sytuacji ekstremalnej. W połogim byłoby to wręcz łatwe.
Dzięki nauce wylatujemy w kosmos,
dzięki religii wlatujemy w budynki.