1) schodzę do partnera na prusikach
2) wpinam się na sztywno HMSem do uprzęży poszkodowanego (łącznik w łącznik)
3) blokuję mu przyrząd zjazdowy flagowym, zdejmuję swoje prusiki - teraz w całości wiszę na poszkodowanym.
4) dopinam do przyrządu zjazdowego jeszcze jednego HMSa żeby zwiększyć tarcie - pewnie będzie to trudne, bo w końcu obciążam przyrząd masą 2 ludzi. Trza się postarać, znaleźć na to jakiś knif.
5) odcinam/ rozwiązuje prusa na którym wisimy, mamy jeden punkt - zablokowany przyrząd zjazdowy na którym oboje wisimy.
6) odblokowuję przyrząd zjazdowy i zjeżdżam, choć to będzie bardzo emocjonujący zjazd... Jeżeli osoba ratowana jest sporo od nas cięższa to jednak warto zostawić prusa jako autoasekurację, ale podejrzewam, że będzie on nam jednak utrudniał życie.
Metoda szybka (dojście do ofiary, ~5 min motania się przy poszkodowanym + zjazd), przez cały czas wisimy na 2 punktach z wyjątkiem samego zjazdu po (ewentualnym) odcięciu prusa. Sprawdzałem - da się tak zrobić, choć trzeba MOCNO trzymać linę przy zjeździe...