witam
Przykro mi ze relacje z wyprawy musicie zdawac w takiej atmosferze, ale stala sie rzecz, ktorej juz sie nie cofnie i jesli nadal chcemy wierzyc w sile i wartosc
slowa to trzeba sie teraz przez ten syf przebic. Liczylem na to, ze stanie sie tak po Waszej odpowiedzi jednak dla mnie zabraklo w niej kluczowego szczegolu. Z cytowanego fragmentu:
"Doszedł do miejsca, w którym ściana ewidentnie się przełamywała i teren się wypłaszczał. Było to dosyć strome pole śnieżne - nie ma tam grani typu tatrzańskiego, ostrej jak brzytwa.
Marcin czuł, że stoi na nawisie - śnieg pod nim był bardzo podziurawiony i skrzypiący. "
kompletnie nie wynika jak Marcin wyszedl na w/w nawis i co z zarzutem brakujacych ze stanu 20m lana.
Nie traktujcie,prosze, tego jako czesci nagonki. Uwazam jedynie, ze to glownie w Waszym interesie jest zakonczyc to teraz, a nie pozwolic by ta sprawa ciagnela sie za Wami miesiacami badz latami do powtorzenia drogi.
pozdrawiam
Marek Przybylski
PS
Doceniam, ze powstrzymaliscie sie od emocjonalnej odpowiedzi. Szkoda jednak, ze oszczedni okazaliscie sie takze w szczegolach.