Są tu dwa wątki, metafizyczny i dydaktyczny.
Metafizyczny jest taki, że ja "wierzę" w prawa Murphego i mam głębokie przeświadczenie, że właśnie w sytuacjach 100% pewnych najczęściej dzieją się rzeczy straszne. Skoro ubicie takiego Mistrza jak Ty teoretycznie jest niemal nieprawdopodobne na takiej drodze, w tych okolicznościach, to właśnie dlatego trzeba tu chuchać na zimne. To jakby poza dyskusją - dlatego nazwałem ten wątek "metafizycznym" - bo nie sposób tu nic dowodzić itd.
Dydaktyczny jest konkretny. Po prostu czytają to różni ludzie. Wielu początkujących. Ja jak wielu wie, jestem idiotą, ale nie idiotą kompletnym i jakieś tam niewielkie, ale jednak doświadczenie mam i mimo to nie było dla mnie do końca jasne, jak to było przy tej waszej wędce.
Naprawdę Andrzeju, nie było moją intencją się czepiać, a już w szczególności Cię pouczać, jak się wspinać. Uważam, że po prostu należało tu dodać jakieś zdanie czy dwa wyjaśniania.
Gwoli wyjaśnienia, jeszcze do tego dania dupy. Napisałeś tak, że ja odczytałem to, iż nie wziąłeś w ogóle uwagi Tomka na poważnie. I to by było danie dupy, bo jak bierzesz na górze blok, to ma małe znaczenie, czy to IV czy VI.4, jeśli lina miała by trzasnąć. Odebrałem to tak, że poszedłeś ot tak, normalnie, i tylko przypadkiem zauważyłeś przetarcie.
Z późniejszych wyjaśnień wnoszę, że jednak miałeś na linę baczenie, tzn. szedłeś asekuracyjnie, obserwując linę. Czyli dania dupy nie było, ale nie sposób było o tym wnosić po przeczytaniu tego pierwszego posta, w każdym razie ja odczytałem to inaczej.