Mordor to jeden z bardziej znanych klasyków Austrii. Ma już pewnie sporo polskich przejść.
Cudo!!!! Tylko lepiej być bardzo wcześnie pod drogą, bo jak są warunki i fajna pogoda, to ma po kilka przejść dziennie, choć robi się go przed południem, bo potem góre wytapia dochodzace słońce. I trzeba zachować spokój, jeśli jakiś lokalny zespół (albo dwa) zaczyna się z tobą ścigać, kto pierwszy na górze ;)
No i ostrożnie z podejściem. Jakieś dwa lata temu dwóch Austriaków przejechało się solidnie z lawiną (niewiele brakowało do prawdziwego nieszczęścia). Ponoć takie akcje tam sie czasem zdarzają...
Eddie