A ja uważam, że to co piszesz to dopisywanie wielkich teorii i przemyśleń do zasadniczo prostego problemu, jakim jest droga wspinaczkowa w skale - obszar umownie ograniczony, który należy przejść, ażeby "pokonać drogę".
i to, że zastajesz drogę podkutą - nie zabiera jej klasy(kategorii) 'drogi' - jest ona po prostu inna, zawiera inne chwyty/innego rodzaju, lub stopnie, wobec czego ten kawałek skały mozna pokonać w jeszcze inny sposób, i zapewne jest łatwiejsza. ale dalej jest to tylko droga, może spierdolona przez czlowieka, ale bez jaj. równie dobrze wspinaj się boso - miury też natura bez ludzkiej łapy nie stworzyła.
Oczywiście, fajnie jest pogadać o "idealnie naturalnej linii" lub "fantastycznym stworzonym przez naturę ciągu przechwytów" ale czasami jak czytam polemiki nt kucia i te nieustanne zjeby pod adresem Szalonego to chce mi się rzygać. Ile można o tym dyskutować? Czy to juz nie zalatuje fobią? Albo innym pseudoekologicznym pierdolnięciem?
Rozumiem, że istnieje pewien odsetek "artystów", którzy wspinanie wyjątkowo uduchawiają i mają swoje wysoce specyficzne podejście i odbiór całego zagadnienia wspinaczki, ale na Boga, iluich może być? Bo widzę, że z 85% jak nic:)większośc śmiertelników trenuje, robi cyfrę, podróżuje-poznaje nowe rejony, cieszy się ruchem, lękiem, emocjami, poczuciem siły, wyzwaniem, ale czy ta sama większość autentycznie jest zdolna płakać nad wykutą dwójką?? w dodatku wykutą nie przez nich, nie z ich winy, i w czasach, w których nie byli w stanie zrobić kluczowej bańki do krawędzi kojca, w najlepszym wypadku. kpina
A kiedy przeczytałem pytanie zadane w poscie otwierającym ten temat to już mi się śmiać chciało. Naprawdę gorzej się będziesz Kolego czuł, jesli zrobisz podkutą VI.5, a nie w pełni naturalną? Jesli trudności technicznie te same (VI.5) a może i sam ruch bardziej estetyczny?
Jest rzeczą oczywistą, że: kucie, betonowanie (usztucznianie) jest zasadniczo ohydne (specyficzny rodzaj dewastacji, owszem) i w dobie takich możliwości wspinaczy oraz potrzeby dostępności i możliwości wyszukania nowych naprawdę trudnych problematów dla czołówki nie ma to żadnego sensu (jest też podpierdalaniem problemów innym, silniejszym- jasne), ale nie róbmy afery z tego co było i od dawna się własciwie nie powtarza (problem kucia dzisiaj na drogach sportowych uznałbym za marginalny i to zwłaszcza dla wspinaczy umiarkowanych - poniżej 8b to pewnie nikomu dzisiaj nie chce się kuć...)
Na marginesie to nie jestem "niewolnikiem panelu" i wspinam się w b. dużej większości w skałach, bo fajniej.
Nie jest moim zamysłem obrażanie nikogo - poprostu już delikatnie irytuje mnie to pastwienie sie nad "zagadnieniem kucia" i pochodnymi, uważam że powstał jakiś ni to trend, ni to lans, ażeby "napiętnować". Po co?