Starosta Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> McAron Napisał(a):
> Czy musi być tak,
> > że tam, gdzie dwóch Polaków tam trzy
> > stronnictwa?
>
> Można jeszcze spojrzeć na sprawę tak, że gdzie
> inicjatywa, tam zawsze znajdzie się Polak - tutaj
> Kominiarz - który się przypierdala.
No to ja Ci odpowiem przypowieścią:
Jest sobie kraj Bajlandia gdzie środowisko wspinaczkowe ma identyczne liczebność, możliwości finansowe i potrzeby reekiperskie jak to nasze ... załóżmy (to chyba nie będzie nadużycie) że potencjał dobroczynny tego środowiska jest stały. Mamy jakąś organizację która z niego czerpie, a tak uzyskane środki pożytkuje realizując hasło "Bajlandia bez haków i ogrodzeń". Ale pojawia się Pan Kowalski który nie dość że zakłada konkurencyjną fundację to jeszcze jest biznesowo związany z firmą RINGO, producentem kotw. Pytanie co z tego wynika?
Stały potencjał dobroczynny sprawia, że każda z dwu organizacji dostaje tylko część kasy, każda płaci pensje oraz ubezpieczenia składki etc 2 a nie jednemu prezesowi, 2 a nie jednej pani prowadzącej biuro etc ... utrzymują 2 biura, 2 razy płacą za abonament telefoniczny, 2 komórki prezesów, 2 zapłaty za księgowość itd. Czyli? 2 razy więcej kasy idzie na pozastatutowe historie; że tak powiem "z dymem".
A co z potencjałem negocjacyjnym jeśli idzie o ceny kotw u producentów? Dwukrotnie osłabiony! Mało tego; Kowalski postawi na swoje RINGO, a ringo może mu sprzedać po kosztach albo i podarować - to będzie nieuczciwa konkurencja z bliźniaczą organizacją i pozwoli osiągnąć większą skuteczność czyli większą poopularność wśród darczyńców, ale co będzie jak nowy twór wywalczy sobie w ten sposób monopol? Nie dość że będą kupować tylko w RINGO to jeszcze za taką cenę jaka się Kowalskiemu zamarzy! Ponieważ będzie kontrolował rynek również od strony klienta to będzie mógł ciąć koszty produkcji obniżając jakość materiału, spoin etc. Może kotwy z Chin, a właściwie z Bajchin?
A tak przy okazji to mam działalność i tak sobie myślę że fajnie by było przepchnąć koszty związane z moim ubezpieczeniem społ. i zdrowotnym, ale nie tylko te, na zwykłych ludzi - założę jakąś fundację, zatrudnię się tam, a z datków fundacja mi to wszystko opłaci - to jest chyba lepsze niż kupić 101 arów łąki i wisieć na KRUSie.