No właśnie, wiek początku się liczy, no i niewątpliwie płeć. Ja też zaczęłam niedługo przed 40-ką i po 2 latach doszłam do VI+ i do VI.1 RP - to ostatnie na weście. Pocieszyły mnie uwagi o wspinaniu na Jurze, bo po powrocie z Hiszpanii te polskie drogi wydają się jakby trudniejsze...
Teraz w 4 sezonie nie widzę już istotnego progresu, chyba osiągnęłam indywidualne plateau... Pogodziłabym się z tym, ale w promieniu 100km brakuje mi już nowych dróg o niskich wycenach i uczucie stagnacji się pogłębia.
Moja córka też się wspina, ale nie podchodzi do sprawy ambitnie, więc przynajmniej z tej strony nie będzie niespodzianek.
A dziewczyny jakieś wspinające się mogłyby opisać swoje postępy i ewent komentarz do krzywej wykreślonej przez (i dla) facetów?
janka