brogus Napisał(a):
-------------------------------------------------------
>
> Jedyny zarzut jaki można wysunąć to, że mniej
> zorientowana osoba może zostać wprowadzona w
> błąd.
> Nie można natomiast obarczać tych firm winą za
> brak rozsądku uczestnika, który wiedząc na
> jakich zasadach jest wyjazd, porywa się na coś
> poza swoim zasięgiem.
>
> Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie staram się
> bronić firm, które opierają swoje
> funkcjonowanie na niedopowiedzeniach i oszustwie.
> Jestem tylko zdania, że nie można traktować
> ludzi jak idiotów, każdy jest odpowiedzialny za
> swoje życie i jeśli wie jakie są reguły gry to
> jego sprawa na co się porywa.
>
> Akcja uświadamiania jest potrzebna, niestety mam
> wrażenie, że oprócz troski o ludzkie życie
> przebija z niej walka o interesy ludzi z
> uprawnieniami (jedyna słuszna opcja), a nie
> chciałbym żeby wszędzie było jak na Gerlachu.
Święte słowa. Dostęp do informacji jest wolny. Każdy ma prawo wyjechać, wiązać się i iść w góry z kim tylko chce. Ma prawo pytać i wyciągać wnioski. Ma szansę na roztropny i głupi wybór. Gwarantem mojego bezpieczeństwa jestem ja sam. W góry idę przede wszystkim sam ze sobą.
Poza wszystkim - czy nie zdarzało się by przeszkoleni, samodzielni alpiniści zostawiali partnerów, wpadali do szczelin itp.? Czy, jak by nie było to dramatyczne, nie ginęli podopieczni instruktorów i klienci przewodników?
Możesz nie przeżyć przygody, której możesz nie przeżyć.