hmmm, wygląda/ło to nieciekawie. szkoda tylko że dokument nie rozwiewa całkowicie wątpliwości (wspomniany już brak listy szkodliwych środków), poza tym pytanie, czy dotyczy to tylko środków w postaci flamastra (większe stężenie substancji ???) czy też tych w butelkach z pędzelkiem.
w sumie ciekawe jakby wyglądały testy lin, gdzie pracowałby odcinek zamarkowany ( bo teraz markuje się środek a testy robi na 4 ostatnich metrach ), czy rzeczywiście uzyskanoby powtarzalność jednoznacznie potwierdzającą opinię uiaa.
z drugiej strony, skoro zamarkowany jest środek liny, to chyba aż tak bardzo przejmować się nie trzeba, bo kto (przy linie np 60m) wywala lota na więcej niż połowę liny? (wtedy na tenże środek ma okazję zadziałać duży udar)
zasadniczy problem mogą mieć ci co skaczą, tyrolczycy ( naciągi, sama pracująca podczas zjazdu lina )... nie zmienia to faktu że takie sytuacje ( z osłabianiem pod wpływem chemii) nie powinny mieć miejsca i producenci powinni to uwzględnić
jeśli owe markery rzeczywiście są szkodliwe, czemu nie znaczyć środków barwnikami używanymi standardowo do barwienia włókien lin? inny proces? dłuższy? droższy?
na koniec mała dygresja: nie ma chyba liny, która miałaby srodek zamarkowany na kolor inny niż czarny. jest to cokolwiek irytujące w przypadku lin ciemnych (znajdź szybko przewijając środek ciemnozielonego, granatowego itp lana. czemu np ciemne liny nie są markowane żółtym/pomarańczowym/oczojebnym seledynowym barwnikiem, pozostawiając czarny/inne ciemne linom jasnym? czyżby wygoda/lenistwo/ociężałość umysłowa producentów?
pzdr
grześ