Może kogoś zainteresuje (nie tylko Biedrunia ;-))
- Smokovac (Podgorica, kanion Moracy): rejon o niesamowitym potencjale, i to po obu stronach; jedna część przypomina Misję w Ospie, z tym, że jest ledwo 18 dróg...wspinać latem się da do 14-15, później wchodzi słońce. Po drugiej stronie rzeki ściany ciągną się przez kilka kilometrów, ale jest tylko jedna (!) obita droga i jakieś wielowyciągówki Austriaków; gospodarzem tego cuda jest ekipa z Podgoricy w sile 6-7 ludzi; gorąco namawiają do eksplorowania i pomocy w obijaniu; łatwy dojazd i dojście.
- Kolasin - 2,5 godziny od wybrzeża (głównie górskimi drogami, w stronę serbskiej granicy), może być dłużej, jeśli się utworzy korek za jakimś złomem (a dużo tego tam jeszcze jeździ), rejon obity wiosną, ok. 30 dróg, drugie tyle ma być dobite za kilka miesięcy. Drogi przygotowane przez ekipę austriacko-niemiecką, obite wzorcowo, ale wyceny na łatwiejszych mogą mocno zdziwić. Ogólnie uroczo, ale trochę daleko
- Gusinje - nie dojechaliśmy, bo za daleko (tuż pod granicą z Albanią i Serbią-Kosowem); paradoksalnie, największy obecnie rejon wspinaczkowy w Czarnogórze (ok. 100 dróg), upatrzony i obity przez Niemców; tylko po co, bo - jak stwierdził główny lokals Vanja - i tak tam nikt nie jeździ; szkoda, że nie dali się skusić na obicie Smokovca, byłby większy pożytek;
Ogólnie - jak się wyczerpie potencjał Francji i Hiszpanii, spokojnie można uderzać do Czarnogóry