>Przypadek Łaskawca jest znany. Zawsze znajdzie się jakiś kolo który będzie krzyczał do gościa że go ma w d.
Bogatsi o naukę płynącą z przypadku Łaskawca mogę zapewnić, że jeśli znajdzie się drugi Grzesiu Wieczorek to zostanie zabity przez media wspinaczkowe, a do akcji szybko wkroczą mediatorzy.
A swoją drogą - zanim zaczniecie cokolwiek do kogokolwiek krzyczeć, zważcie że możecie bardzo poważnie nasrać do własnego gniazda.
>2. W jaki sposób będą sprawdzać czy osoba wspinająca się wpisała się do książki? Czy ma to być za każdym razem, czy może jak na szt.ścianach lepiej by było - raz podpisuję, że na własną odpowiedzialność i już.
A jeżeli się tam zjawię w lecie o 5:30 AM - bo tak - to co? :)
3. A jeżeli się nie wpisała to co? Policję wezwą, czy od razu zerwą porozumienie? (Bo oczywiście gości, którzy to będą olewali będzie z pięciuset)
Ad 2. To jest w trakcie ustalania - gospodarze terenu chcieli początkowo zaangażować straż gminną i JOPR do "legitymowania" wspinających się. Mam nadzieję, że ten pomysł definitywnie pogrzebaliśmy, natomiast w razie jakiegoś kuriozalnego zachowania np. wędkowania z taśmy rurowej może dojść do pytania, czy taka osoba wpisała się do książki (będzie tam fragment o odpowiednich kwalifikacjach i posiadaniu atestowanego sprzętu). Osobny przypadek to ew. wypadki - tu kontrola wpisu może być egzekwowana np. przez firmę ubezpieczeniową albo policję, wezwaną do wypadku.
Co do częstotliwości wpisów - będziemy pracowali nad jak najmniejszą uciążliwością dla wspinaczy, jednak tu chodzi o bardzo istotne oświadczenie woli, zdejmujące odpowiedzialność z gospodarzy terenu w razie ew. wypadku.
Ad 3. Jeśli wpisze się kilka osób, a gołym okiem będzie widać, że wspina się kilkaset, marnie widzę możliwość wspinania w Mirowie w przyszłości. Media wspinaczkowe będą edukować, że nie jest to fanaberia gospodarzy, tylko
furtka prawna pozwalająca zachować dostęp do skał. Z punktu widzenia właścicieli najłatwiej jest całkowicie zakazać zbliżania się do skał i można to zrobić jedną czytelną tablicą - wcale nie trzeba w tym celu grodzić całego terenu.
>No i pytanie pojawiające się od wielu lat jako plotka, czy rzeczywiście jest gdzieś jakaś ustawa lub rozporządzenie nakazujące gospodarzowi terenu udostępnienie skał jako obiekt turystyczny (czy jako w sumie nie wiadomo co)?
Nie ma takiej ustawy ani rozporządzenia. Wręcz przeciwnie - w obecnej rzeczywistości prawnej właściciel terenu może teren ogrodzić i zakazać wstępu, motywując to strachem o odpowiedzialność karną w razie wypadku. Być może uda się rzeczywistość prawną zmienić - podejmiemy takie próby.
m.b.