Na wstępie wyrazy współczucia...
W sprawie barku posiadam spore doświadczenie zwieńczone zabiegiem na sali operacyjnej.
Co to znaczy, że sam Ci wskoczył? Jeżeli rozluźniłeś mięśnie wykonując przy tym ruchy ręką, mogłeś go sobie sam nastawić. Jeżeli wrócił na miejsce bez zauważalnej pomocy, może to znaczyć, że masz po prostu luźne stawy barkowe (łatwo im wyskoczyć i wskoczyć) - ogólnie źle to wróży dla stabilności. Niezależnie od tego, każde zwichnięcie czy podwichnięcie powoduje nieodwracalne szkody - naruszenie torebki stawowej i obrąbka. To nie jest kość, która się zrasta i w miejscu złamania jest mocniejsza. Jeżeli nie nastąpiły inne, poza definicyjnymi, uszkodzenia, operacja jest wskazana w przypadku ponownej kontuzji, czyli wystąpienia nawykowego zwichnięcia barku.
Podstawowy problem polega na tym, że diagnostyka i umiejętności leczenia oraz rehabilitacji barku przeciętnie zatrzymały się w Polsce na dość niskim poziomie - poczynając od postępowania zaraz po urazie (sposób usztywnienia) przez moment rozpoczęcia ćwiczeń (pierwsze już po 2-3 tygodniach) aż do zaawansowanej rehabilitacji. W związku z tym należy założyć, że przeciętny ortopeda i rehabilitant mają o tym bardzo skomplikowanym stawie (ładnych parę kości, kilka warstw różnych mięśni, ścięgien i nerwów) wiedzę raczej podstawową i często anachroniczną. W pierwszej kolejności trzeba się zwrócić do sprawdzonych specjalistów, którą to możliwość mocno ogranicza miejsce zamieszkania (mogę polecić kogoś w Warszawie) i finanse. Z własnego doświadczenia absolutnie odradzam jednak oszczędności.
Generalnie po takiej kontuzji wraca się do pełnej sprawności min. kilka miesięcy, które wypełniają fizjoterapia oraz intensywne i regularne ćwiczenia. Dużo zależy od stanu przed zwichnięciem - ale to, że miałeś mocne ręce wcale nie musi znaczyć, że równie mocne były mięśnie stabilizujące bark (to nie tylko obręcz barkowa). Początkowo odzyskujesz jednocześnie zakres i kontrolę (większość NFZ-owskich rehabilitantów od razu wyciąga Ci rękę na wyciągu narażając de facto na duże ryzyko - wciąż masz za słabe mięśnie, żeby ustabilizować pozycję ręki w najbardziej niebezpiecznych zakresach - powyżej ramion); następnie mając już pełen zakres, budujesz siłę na siłowni.
Co do maści - to może działać na bóle mięśniowe czy stany zapalne (ale lepsze efekty daje z ultradźwiękami, które zwiększają głębokość penetracji tkanki), ale nie postawi Cię na nogi po takiej masakrze, jaką robi tam w środku uderzenie wyskakującej główki kości ramiennej.
Wspinaczka jest dla barku aktywnością bardzo obciążającą i to nawet w lekkim wydaniu (dużo wisisz na samym stawie, wyciągasz go i rotujesz), ale oczywiście wszystko jest dla ludzi. Pod warunkiem jednak, że wrócisz pod ścianę naprawdę bardzo mocny i kompletnie sprawny (choć i to nie daje gwarancji). W przeciwnym razie raczej nie powinieneś się łudzić, że się upilnujesz. Możesz nawet nie zauważyć, kiedy to się stanie. No i w końcu może to oznaczać zagrożenie nie tylko dla Ciebie.
Tak czy inaczej - zdrowia!