Starosto, proszę o możliwość powrotu do wątku po dwusetnej wypowiedzi.
Zostałem kilka razy wywołany do tablicy przez Jacka, ale z racji innych zajęć nie czytałem forum przez kilka ostatnich dni.
Więc odpowiem zbiorczo na kilkanaście postów:
1. Cytat rzeczywiście był z Szaleńca, dokładnie z dnia 11.02.1989, bo wtedy ostatni raz stanąłem przed pokusą pójścia na skróty i zrobienia drogi RK, do czego namawiał mnie właśnie legendarny E.K. Jak widać, Szaleniec dojrzewał do tej decyzji dłużej, a przełomem było zapewne poprowadzenie tegoż Chomeiniego - PP-z :-)
2. Co wielkiego wkładu Szaleńca w rozwój polskiego wspinania sportowego i żadnego wkładu mojego.
Tu jest w istocie tak jak piszesz, z małym zastrzeżeniem. Piotr kreował nowe trendy, a mój wkład zazwyczaj sprowadzał się do tych trendów negowania. Z dobrym skutkiem.
Jak nastała era dróg "koncepcyjnych", Szaleniec rzezał wszystko co mu się pod dłuto nawinęło, a publika zaślepiona magią cyferek piała z zachwytu (ty też Jacku, ty też), że w końcu powstają nowe, ekstremalne drogi w tak nieużytecznych wspinaczkowo miejscach jak Polnik czy Mamutowa, to negując ten trend zostałem zaetykietowany jako "pogrobowiec Benduskiego". Na szczęście doczekaliśmy się wykutych VI.2, ograniczników na VI.1+ i betoniku w rysach zwiększającego trudności z VI+ na VI.1 i przyszło otrzeźwienie.
Jak, w wyniku odreagowywania pomysłów nieomylnych łódzkich kletterfurerów, zostało w lud rzucone hasło "zaspitować Polskę" (do czego walnie się przyczynił konkurs Eksplorator roku) to wyrażałem obawy, czy rzeczywiście każdy może być ekiperem. Na szczęście pojawił się Mariusz Bąk i jego drogi oraz ringi Pudzianowskiego osadzane m.in. przez Andrzeja Wolszakiewicza i znów mamy (na szczęście!) quasi-monopol na obijanie dróg.
Jak nastała era "rys dla ludzi", a ringi pojawiły się na Babińskim i w Zacięciu Abazego, pisałem co o tym sądzę w Górach. Na szczęście kilka klasyków przetrwało, a w nowo otwieranych rejonach ewidentne rysy są pozostawiane bez przelotów. Również erę dróg obitych z matematyczną dokładnością co 2 metry mamy już chyba za sobą, bo Stefan z ekipą zaczął osadzać przeloty tak, żeby można się było powspinać zarówno bezpiecznie, jak i powietrznie.
3. Co do Frankenjury jako kolebki wspinania sportowego z całym dobrodziejstwem inwentarza, w tym pedalstwa wspinaczkowego w postaci kucia, obwieszania dróg ekspresami przed przejściem czy wpinek z kija.
Padło tutaj nazwisko Gullicha jako dowód, że i on nie był bez grzechu, bo np. Kanal, pierwsza na świecie 8b, była poprowadzona PP. Dodam więcej - Punks in the Gym, pierwsza na świecie 8b+ została poprowadzona RK! Ale to Wolfgang, prowadząc Wall Street (pierwszą na świecie 8c) zaznaczył, że drogę prowadził z jednym wpiętym ekspresem w czwartym spicie, czym wprowadził "na salony" styl PP (a trudności powstały poprzez zacementowanie rozkutej dziurki). I to Gullich napisał Brechstange.
A co do kijów - mody przychodzą i odchodzą. Jak byłem w Smith Rocku w 1991 roku prawie wszyscy używali kijów, w 2001 roku - nikt. We Frankenjurze w 1992 roku nie widziałem nikogo robiącego wpinki z kija, w 2004 roku dwie osoby, a teraz czytam, że w tym rejonie inne podejście jest po prostu niemożliwe z racji wilgoci i "specyficznego obicia". Moim zdaniem historia zaliczy epizod z kijami do takich samych aberracji jak ostrogi dryciulowe czy rękawice spawalnicze w przerysach.
4. Co do niemożności kreowania rzeczywistości wspinaczkowej przez to forum
Ja na przykład dzięki zjebce na tym forum przestałem wytyczać nowe drogi w stylu PP. Moim zdaniem jest to przykład kulturotwórczej roli tego forum, bo Twoje Jacku zniesmaczenie do tego nie wystarczyło :-)
5. Poboczny wątek: czy chwytanie się roślinności to A0 czy nie
Moim zdaniem to A0, ale nie należy rodzierać szat, tylko wozić składaną piłę w skały. Niektóre drzewa i to całkiem spore wyciąłem podczas przejść OS.
6. Poboczny wątek: co należy zrobić, jeśli próbujemy prowadzić drogę "w złotym RP" i walniemy? Są generalnie trzy wyjścia:
a) nigdy nie wracamy już na tę drogę (wariant Jima Ericksona)
b) zjeżdżamy z ostatniego przelotu, czyszcząc w zjeździe pozostałe i wtedy startujemy jeszcze raz (wariant ako)
c) zjeżdżamy z ostatniego przelotu, zakładając, że zostały założone "z ręki" i startujemy jeszcze raz (tego samego dnia).
Co do mnie, to wybieram wariant c).
Dziękuję za uwagę,
m.b.