> Cóż, mam wrażenie, że te konflikty na forum
> Brytana przybierają niewspółmiernie na wadze -
> w skałach wygląda to tak, że drytoolowiec co
> najwyżej
> wzbudza ciekawość i wesołość tłumu, o ile
> oczywiście
> wspina się tam, gdzie mu wolno.
Olgierd, znowu się podkładasz - piszesz okrągłe zdania, które nie maja pokrycia w faktach - fatalny zwyczaj jak na naukowca;) Wiemy dobrze, że w rejonach DT tłumów nie ma, poza tym sytuacja, w której mamy do czynienia z równoczesną obecnością w rejonie "normalnych" wspinaczy i dry-toolowców jest rzadkością. Mnie zdarzyło się to raz, na Zakrzówku.
>
> > - a tradycyjnie wypowiadasz się
> > jako ekspert.
>
> ŻE CO ??? Skąd Ci to do głowy przyszło? Ja tylko
> posiadam własne zdanie. I wypowiadam je
> niezależnie
> od tego, czy jest ono zgodne z "powszechnie
> przyjętym
> światopoglądem wspinaczkowym". Niby co miałoby
> czynić ze mnie jakiegoś, pardon, eksperta?
> Umiejętność
> posługiwania się zdaniami złożonymi?
Zdanie wypowiadać jak najbardziej możesz i powinieneś. Chodzi o styl Twoich wypowiedzi i dystans do własnej wiedzy i umiejętności - a raczej jego brak. Po lekturze Twoich postów można odnieść wrażenie, że jesteś bardzo doświadczonym wspinaczem, dopiero głębsza analiza wskazuje że tak nie jest:) Stąd też moje uwagi na temat dyskutowania na wszystkie tematy - oczywiście nie jest to forum eksperckie, ale dobrze by było gdyby przynajmniej jego część wspinaczkowa była źródłem wiedzy na różne tematy - najlepiej pochodzącej od kompetentnych wspinaczy. A po przeczytaniu wątku o zjazdach i zakręcanych karabinkach i Twojej uporczywej polemiki z Makarem - naprawdę nie wiem, co dotrze do osób, które chciały się czegoś dowiedzieć na ten temat. Dlatego może warto by takie dyskusje w trochę innym stylu prowadzić?:)
> A może mam we wszystkich przypadkach, gdy
> zabieram
> głos, dopisywać, że wypowiadam jedynie swoje
> własne opinie
nie zaszkodzi:)
> W mojej osobistej opinii, trochę zakazanego DT na
> Zakrzu
> mogłoby uratować niektóre drogi przed glazurą.
W jaki sposób? przejście DT nie powoduje, że stopnie i chwyty są mniej śliskie, raczej skutkuje zmianą ich konfiguracji
> Rozumiem z powyższego, że DT jest powszechnie
> inkryminowany
Tak - w letnich rejonach skałkowych
i jeśli już gdziekolwiek wolno go
> uprawiać, to tylko na zasadzie oddania
> "zboczeńcom"
> najmniej smacznych kąsków terenu?
Mam wrażenie, że to akurat polska specyfika - na Słowacji czy na Frankenjurze nikt niczego nie wydziela pod DT, tam dry-toolowcy wspinają się albo w górach albo w typowych rejonach mikstowych.
> Jeśli ten nakład pracy ekiperów może polegać na
> odwalaniu całych ścian kruszyzny, to się z Tobą
> zgodzę.
> Niemniej, mam wrażenie że często to właśnie DT
> może sprawić, że totalny rzęch po jakimś czasie
> zacznie
> się nadawać na drogę letnią.
to samo sprawi jeden/dwa dni pracy ekipera - a nie ma problemu, kiedy ewentualnie droga przestaje być DT a zaczyna być letnia.
> Trochę sam sobie przeczysz. Z jednej strony
> czysta
> aberracja, z drugiej - sensowny trening pod
> wspinanie
> górskie. To w końcu jak jest?
Gdzie tu sprzeczność? - aberracja: DT w skałach jako cel sam w sobie, ewentualny trening (wcale nie napisałem, że sensowny) - tolerowany. Dokładnie tak samo jak ze wspinaczką hakową - z tym, że hakówka w stylu clean nie powoduje ułamka zniszczeń będących efektem DT.
> Nie masz pojęcia ile czasu spędzam w skałach.
To prawda - nie wiem, jednak wnioskując po czasie spędzonym na Brytanie - mógłbyś więcej;)
pozdrawiam
jodlosz