Re: Zjazd na linie?

dr know Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> >>Nieczęsto miewałem okazję przypinać plecak
> osobnym karabinkiem

> a czy ja mówie że często? całkiem mozliwe że
> rzadko, skoro uwieczniasz na fotce i publikujesz

:-) Publikacją bym tego nie nazwał. Ale skoro już
dotarłeś - faktycznie, ten był niezakręcony.
Ciekaw jestem co jeszcze możesz wywnioskować
z tego zdjęcia. Jak widzisz, organizacja na stanie
jest zupełnie do d..., gdybym za nią w pełni
odpowiadał, to bym się wstydził takiej fotki
trzymać na stronie.
Zauważ np. że do góry idzie lina statyczna.
Mieliśmy zamiar z partnerem zrobić normalnie
drogę i zejść granią, ale jak mój part. kończył
drugi wyciąg, to zaczęli iść z dołu na tą samą
drogę jacyś rąbnięci angole. Wiedzieli, że droga
zajęta, wiedzieli że krucha, bo mieli to napisane
w swoim ślicznym przewodniku.
Na dodatek wiało tak, że zero słyszalności.
Partnerce tego anglika (który jest ze mną
na stanie i dopiął się do niego "niezależnie")
kamień wielkości cegły rozwalił obojczyk.
Nikt z nas o tym nie wiedział, ale było widać,
że coś jest nie tak na dole, więc angol zaczął
się szykować do zjazdu, a ja swojego part.
opuściłem z II wyciągu, i musiałem dowiązać
do liny statyka (wyciąg miał ponad 35 metrów).
W tym celu musiałem zdjąć plecak (był w nim ten
statyk), i dlatego tak sobie wisi, otwarty.
Na szczęście angielka miała rozwalone tylko
mięsko, kości w porządku.