witam wszystkich forumowiczów,
dzięki wielkie Jacooś za "dobrą robotę" - miło mi to z twoich ust usłyszeć.
dzięki także za dyskrecję, ale jeśli o mnie chodzi to nie była konieczna - skoro podpisałem pracę nazwiskiem to nie jest to tajemnica...
Moje nazwisko Paweł Kroh - jestem instruktorem taternictwa jaskiniowego PZA oraz przyrodnikiem - jednym z wykonawców planu ochrony rezerwatu "Góra Zborów" (choć nie jestem już pracownikiem KRAMEKO). Jestem także ratownikiem GOPR (choć nie grupy jurajskiej). Tak więc jako wspinacz(słaby:-) i grotołaz, ratownik GOPR oraz właściciel firmy robiącej integry a równocześnie przyrodnik starałem się spojrzeć ze wszystkich stron, choć priorytetem przy opracowaniu planu ochrony rezerwatu była ochrona przyrody - co chyba oczywiste.
Kilka wyjaśnień dotyczących planu ochrony. Po pierwsze, nie jestem jego autorem, ale raczej weryfikatorem... Przetarg, który wygrało KRAMEKO był na aktualizację istniejącego planu ochrony oraz dostosowanie go do zmienionego prawodastwa, a nie na jego wykonanie od podstaw. Tak więc większość rzeczywiście fajnych pomysłów jest autorstwa wykonawców poprzedniego planu - czyli naukowców ze szkoły łódzkiej, a nie mojego. Część z nich tylko zweryfikowałem.
Większość istotnych zapisów dotyczących wspinania Jacooś już zacytował, zresztą szczegółowo ich nie pamiętam - robiłem to z półtora roku temu. Przyznaję także, że mapy są najsłabszym elementem tego opracowania, ale coż, nie wszystko się udaje.
Jeszcze kilka faktów uzupełniających - praktycznie każdy plan ochrony jest robiony przez osoby z zewnątrz - specjalistów w danych dziedzinach, a nie przez Parki Krajobrazowe czy Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody. Tak więc nie są to pomysły "zielonych oszołomów" tylko osób zewnętrznych - przyrodników. Dodatkowo, plany prawie zawsze są recenzowane - także przez osoby z zewnątrz - naukowców nie będących pracownikami służb ochrony przyrody. Efekt jest najczęściej spojrzeniem objektywnym choć oczywiście przyrodniczym. Jeżeli w planie zaproponowano wyłącznie części skał ze wspinania (nie pamiętam których - jacooś będzie bardziej na bieżąco) to ma to bardzo głębokie uzasadnienie przyrodnicze, np. występowaniem jednego stanowiska niesłychanie żadkiej rośliny naskalnej, której zniszczenie będzie ogromną przyrodniczą stratą, a nie widzimisie kogoś z parków.
Po drugie, żeby utrzymać tak duży obiekt w odpowiednim stanie - zbierać śmieci, prowadzić oczyszczanie podnóża skał konieczne są środki. Według przepisów powinien na to wyłożyć Wojewódzki Konserwator Przyrody, a realizujemy przecież program "oszczędne państwo". Tak więc, że coś się dzieje zależy tylko i wyłącznie od prężności i dobrej woli Parków Krajobrazowych, choć nie są do tego zobligowane.
Jest jeszcze jeden istotny element - cały (poza kilkoma %) rezerwat leży na gruntach prywatnych. Nie byłoby przyjemnie, gdyby np. pod wielbłądem siedział chłop z siekierą i gonił wspinaczy - bo to jego... Aby tego uniknąć trzeba też coś zaproponować właścicielom tych działek. Właściciele gruntów (ok.70 osób!!!) muszą widzieć sens istnienia rezerwatu, bo wyrośnie duży konflikt społeczny, który odbiłby się nie tylko na ochronie przyrody ale też na wspinaczach. Dlatego między innymi należy dać miejscowym pracę np. jako opiekunom rezerwatu.
Na koniec kilka uwag prawie personalnych...
Współpracuję z różnymi służbami ochrony przyrody od lat. Tak otwartą, myślącą, obiektywną i chętną do współpracy instytucję jak Zarząd Parków Kraj. Woj. Śląskiego naprawdę ciężko znaleźć. Uzgonienia jako takie są konieczne, ale uzgodnienia społeczne planu ochrony nie są konieczne - jest to dobra wola ZPKWŚ. Świadczy o tym także sejmik jurajski - o którym pisał już Jacooś. Tak więc mówienie tu o zakutych filancach i zielonych ortodoksach itp. jest bardzo nie na miejscu.
Rezerwat "Góra Zborów" ma szansę być jednym z pierwszych przykładów pogodzenia dobrej ochrony przyrody z możliwością wspinania, turystyki oraz lokalnej społeczności. Mam wielką nadzieję, że środowisko dostosuje się do zaleceń planu ochrony - i nie chodzi o "wciskanie ochroniarzom parchów" tylko o świadome niewspinanie się na skałach, gdzie są rzeczywiście cenne obiekty przyrodnicze. Z czystym sumieniem mogę wszystkich zapewnić, że w planie nie ma żadnego zapisu "nie, bo nie". Jeżeli coś zostanie zakazane, to jest to uzasadnione. Świadczą o tym chyba postulaty stanowisk zjazdowych, żeby nie deptać Dziada, lub postulaty oczyszczania podnóża skał z krzewów...
Tak więc proszę środowisko o bardzo życzliwe i świadome podejście do sprawy, bo warto.
Pozdrawiam wszytkich,
Paweł