>gdy sie minie pierwsze turnice droga robi się bardziej ewidentna
>(czasem ściśle granią, często po jej lewej stronie - nie jest znowu tak trudno znaleźć,
>jak niektórzy wspominają)
No właśnie, najłatwiej chyba zapchać się na żlebach na początku,
ale na całej drodze jak dla mnie to zbyt "ewidentnie" nie jest.
Pamiętam że za którymś żlebem, takim najwiekszym
strawersowaliśmy jakkmś zapychem za bardzo w lewo,
zamiast podejść żlebem maksymalnie do góry,
albo za żlebem od razu skałami do góry.
A jest to o tyle nieprzyjemne
że wszędzie "obok szlaku" jest naprawdę krucho i niebezpiecznie.
Za żlebami rzeczywiście już szukać drogi łatwiej,
trochę pomagają w orientacji takie grube liny
stare kołki metalowe, chyba po jakiejś próbie zrobienia ferraty,
no i punkt orientacyjny - Solvay.
Ale niestety jest też cała masa różnych haków itp.
na różnych zapychach.
Trzeba też trochę uważać w zejściu na zjazdach,
Żeby nie odjechać od grani na środek wschodniej ściany.
Nie pytałeś ale to zawsze taki temat ciekawy i zabawny.
W Solvayu nie można i można spać,
zależy jak na to patrzeć :-).
Jak się śpi to najlepiej się jednak obudzić przed 5tą
bo koło 6 rano przychodzą szwajcarzy i strasznie coś klną :-).
Pozdro i Powodzenia!
Gruby