Lionie i Andrzeju i Doktorze.
O przejsciu Wlodka Knota bylo w mowienu sezonu 2002
w Gorach bodaj ze stycznia 2003. Ze zdjeciem Wlodka z samego poczatku wlasciwego zaciecia.
Hejszanie - onze Wlodek ma od przeszlo 25 lat tzw. pare, a i dzis oprocz wspinania,
co chwila biega po 20 km po lesie.
Byc moze ta informacja podsunie Ci o co chodzi szerej wielu tym co myslisz ze Cie tu rugaja.
Otoz do zywcow w gorach trzeba miec ogromny zapas.
I wiedzy, i orientacji w terenie, i psychy, i kondycji.
A wszystko to razem, o ile ktos ma, wyklucza tu pytanie na forum, o drogi,
na ktorych bylyby "odpoczynkowe polki na pol buta", skad moglbys wezwac TOPR.
Musisz wiedziec jak rozlozyc sily psychiczne i fizyczne. Wszelki zapych i brak orientacji takie sily natychmiast redukuje.
Np. czesc duzych drog ma kilka i to odleglych od siebie miejsc kluczowych, po przejsciu ktorych nie ma odwrotu.
i nie widac ich dobrze z dolu, nie mozesz zawczasu ocenic, o co tam chodzi, jak tylko sprobowac.
Do tego dochodza warianty, zagmatwane opisy - widzisz np. slady lojenia i tu i tu, a rzadek hakow z petelkami tu,
a jeszcze obok jakies niewyrazne slady - ktory wariant wybrac? Musisz wiedziec na 200 procent z gory, jak tam jest i ktoredy biegnie wariant sensowny dla solisty.
No i chyba najwazniejsze - w Tatrach duzo skaly sie rusza, zwlaszcza latwiejszym terenie.
Jak sobie z tym radzic, wlasnie dopiero to wymaga doswiadczenia, i niemal wylacznie wlasnego doswiadczenia
we spinaczce w Tatrach.
(Poza tym: wolimy chyba, zeby TOPR robil w tym czasie co innego niz szukac "niezorientowanego solisty").
Prosimy, obniz troche ryzyko i poszerz swa wiedze w rozmowach z odpowiednimi ludzmi oraz wlasnym doswiadczeniem z Tatr, a nie zapodawaniem popisowego watku na forum.
Pozdr.