<Wszystko zależy od tego co robisz, kiedyś czasy były trudniejsze do życia ale każdy rzeźbił na swój sposób a i czasu było więcej. Dzisiaj organizują nam wyścig szczurów, a my mówimy że nie nabierzemy się na to ale zanim się człowiek obejrzy, już siedzi w gównie po uszy. Aż ciśnie sie na usta "to se ne wrati", ale z drugiej strony czy ktoś chciał by żyć jeszcze w tamtych czasach? >
No nie Adalbercie...brak czasu nie wynika z "wyścigu szczurów" bo jestem człowiekiem którego do "aktualnie panujacych tendencji" zmusić niepodobna o czym poniżej.Brak czasu wynika z pewnej dobrze pojętej odpowiedzialności. Do której dorosłem w pewnym wieku-lata całe za póżno.Rodzina, syn który właśnie zdał maturę....Podstawą dobrego łojenia jest nieodpowiedzialność życiowa.Ona jedynie gwarantuje dużą ilość czasu.
Komuna, niekomuna nie ma tutaj nic do rzeczy....
< W tym temacie nie będę polemizował z Tobą, bowiem nie raz już było o tym na forum i sam kiedyś rzekłeś, że to błędy młodości. To, że wytaczam naprzeciw Tobie ciężkie działa wynika z mego poirytowania i nie zrozumienia Twojej ironii. Co do "pezetowskiej walki buldogów" nadal nie rozumiem czego rzecz dotyczy, ale to już taki Twój styl, że chyba nie każdy powinien pojąć.>
To nie były moje błędy-w tym rzecz.Ty Adalbercie chciałeś jedynie delatorstwa potrzebnego do kąsania pod pezetowskim dywanem.Zapewne uważałeś to za cnotę...
Te ciężkie działa które wytoczyłeś nie za bardzo mogą cokolwiek zdziałać.Po prostu nie jesteś w stanie mi zaszkodzić. Tak w realu jak i na forum....
A ja łoję i łoił będę...
<Możesz dalej co się wtedy na Hali działo?>
To co zwykle-działalność dydaktyczna.Byłem prelegentem na kursie w którym wiodłeś rej a który miał wygenerować pierwsze pokolenie "instruktorów wspinaczki skalnej" czy jak to się nazywało a na czym przytomnie położyłeś łapę.Ja produkowałem się w temacie "technika wspinania".I to dwa lata z rzędu za co miało być "klepniecie" takie jakie Ty teraz dostaniesz za friko na AWF ie....
Tak miało być...do momentu gdy zaproponowałeś mi zdanie przed sobą "autoratownictwa" i czegoś tam jeszcze.
W ramach tatarskiego obyczaju położenia stopy na karku-tak sobie wykombinowałeś.
Nie widziałbym w tym nic nagannego gdyby taką propozycję złożył mi Zyga , Chrobak
,.Wolf...żeby żyjących nie narażać na Twoją pamiętliwość.. Uznałbym ją wręcz za zaszczyt..No ale Twoja osoba oznaczała jedynie "non possumus-"ostatecznie bycie instruktorem nie jest jakąś leninowską koniecznością-zwłaszcza gdy nie posiada się (tak jak ja...) talentu dydaktycznego( z tego powodu nie zostałem choćby nauczycielem akademickim-możesz uznać to za puknty dla siebie.).Niemniej miałeś strasznego pecha proponując mi to.Pecha ze nie łoiłeś jak Wolf czy Chrobak-żeby nie narażać żyjących...
Urazy to w moim ogródku rośliny wieloletnie....dbam o nie pieczołowicie....
Ja wybierając los mój, wybrałem szaleństwo.