husarska szarża kątówką wykonana na lewej rysie była działaniem nieprzemyślanym, a przebicie ringow na lewo jest próbą wyjścia z twarzą z zaistniałej sytuacji. Działając ,,na gorąco" autor wycinki nie pomyślał, że oto niszczy jedyną łatwiejsza drogę idącą środkiem czołowej ściany jastrzębnika, która wiodą drogi sportowe. Pewna refleksja, zapewne pod wpływem presji środowiska zadziałała, ringi wróciły, szkoda tylko dziurawienia skały.
Muszę się zgodzić z autorem tekstu, co to tego, iż na naszej jurze, a szerzej na terenie całego kraju, wspinanie zatraciło jakikolwiek aspekt psychiczny (z niewielkimi wyjątkami) i polega głównie na przepinaniu wędki podczas prowadzenia.
Zagęszczenie ringow na drogach stawia nas w absolutnym topie Europy, a moze i świata. Może dla dobra skał wogole nie obijajmy dróg, szkoda kasy, a i skałka też mniej będzie cierpieć. Wbijajmy stanowiska, kto będzie chciał poprowadzić taka drogę na 2 skyhookach i kostce będzie mógł to zrobić niezależnie od osoby wspinającej się w nowopowstałym stylu TR RP PL (lub pochodnymi TR OS PL i TR FL PL). I wilk syty i owca całą, a w obecnych realiach obicia prowadzenie od wędki różni tylko ciężar liny ciągniętej za sobą (zawsze można dopiąć 1kg handelek do uprzęży, albo nie zrobić kupy z rana).
Mam nadzieje ze choć cześć osób zrozumie drugą część posta w sposób humorystyczny....
Tak czy siak, podsumowanie jest tylko jedno: TO JEST PARAOLIMPIADA!
Komentarze do: