Niezmienną istotą polskich przewodników wspinaczkowych pozostaje fakt ze ich jakość, sposób wydania etc etc, a także oczywiście merytoryczny opis są dużo lepsze od od skał.
"Jura" obojętnie z jakim przymiotnikiem/edycją i którego Autora jest tego dowodem.
To fenomen na skalę światową a jego obiektywne uwarunkowanie to mniej istotne wytłumaczenie.
"Postaw się a zastaw się" ma jednak sens...
Kreda(papier) i słowo opisują używając sublimacji gówno (skały i drogi) z małymi w sensie statystycznym wyjątkami .
W opisywanym przypadku doświadczamy jednakże równowagi uchwytnej za pomocą percepcji..
Arkusz czy arkusze to forma adekwatnie skromna w stosunku do tych skał(przecież nie ścian!) i dróg. Czyli po prostu właściwa.
W czym problem? Gdzie dysonans?
W ad personam.
Poddaję się zabiegowi auto-moderacji z czysto konformistycznych pobudek aby Admini tolerowali mój profil
PS ad meritum.
Jedyną przyszłością polskiego free climbingu na ojczystej ziemi są sztuczne obiekty.
Ich przewodnikowy opis to niezliczona ilość wydań. Niekoniecznie elektronicznych. Może być papier a nawet kamień.De gustibus...
Do dzieła!
Tzn najpierw obiekty a następnie edytorzy!
Zmieniany 3 raz(y). Ostatnia zmiana 2021-09-25 19:03 przez Edgar Nevermore.