Nie przestaję zaciskań kciuków i słać niebu modlitwy
w intencji tego >pogodowego, choćby tylko parugodzinnego cudu<,
na jaki teraz [od wielu dni "o suchym pysku"] czekają Czesi.
Marek jest przesympatycznym i mocnym gościem.
Takim co to biesiaduje do białego rana [wiadomo jeden lubi przepijać, inny... przepalać :o)],
a o świcie gna jak >czeska lokomotywa<, że nie dojdziesz go nawet po płaskim!
Poznali'm się w c3 na G1 [w 2009r aklimatyzowali się ze Zdenkiem na "japońskim kuluarze"] .
Ostatnio spotkali'm i gaworzyli'm "przy szczelinie pod seraczkiem" w 2017r,
gdy'm złaził z G2, a on z partnerem właśnie wbijali się w ścianę - domykać wieloletnie marzenie.
Mam ogromną nadzieję, że jeszcze gdzieś piwo dane będzie obalić
[lub popalić, jak kto woli] .