Właśnie usłyszałem w radio informację jakoby Chińczycy zamierzali przedzielić
wierzchołek Everestu liną demarkacyjną, żeby wspinacze z ogarniętego epidemią
Nepalu nie mieszali się ze zdrowymi wspinaczami działającymi od północy.
Zadumałem się nad tym newsem. Spotkanie na szczycie Everestu odbywa się
ponad wszelką wątpliwość na świeżym powietrzu. Poza tym znając realia
wypraw komercyjnych, to wszyscy "śmiałkowie" są w maskach już od Kotła
Zachodniego:) Na koniec rodzi się uzasadnione pytanie, czy posiadanie
zaświadczenia o zaszczepieniu się, ale inną szczepionką niż chińska,
nie powoduje - za przeproszeniem - tzw. retorsji:)
W$