Cześć.
W weekend byłem świadkiem jak jeden z popularnych instruktorów szkolących w Sokołach solował w adidasach drogę nad wspinającą się po tej drodze osobą. Dodam, że na przestrzeni wielu lat już kilkukrotnie widziałem takie sytuacje w jego wykonaniu. Tym razem chciałem go zagadać o to, ale nie udało mi się go potem spotkać, a dziś stwierdziłem, że chciałbym też poznać zdanie innych w tym temacie bo być może ja jestem jakiś dziwny.
Moim zdaniem to jest skrajna głupota. Gdyby gość odpadł (a przy solowaniu zdarza się to najlepszym) to trudno, wiedział czym solowanie grozi. Tylko w takiej sytuacji jest duża szansa, że mógłby spaść na delikwenta pod sobą i jemu zrobić krzywdę. Dla mnie to tak jakby kazać pijanemu jechać od punktu A do punktu B. Jest szansa, że nikomu po drodze nie zrobi krzywdy, ale jednak jakby jechał trzeźwy to ta szansa była by dużo większa.
Gdyby podczas mojej wspinaczki ktoś nade mną nagle wszedł nad moją drogę i zaczął solować to zjebałbym go jak burą sukę, a na ziemi w pierwszej kolejności zafundował mu liścia. Być może jednak ja chyba za bardzo nerwowy jestem.
Czy tylko ja mam takie podejście do sprawy? Ciekaw jestem Waszych opinii.