Witam,
na początek witam, bo jestem nowy. Szukałem na forum przez wyszukiwarkę odpowiedzi i nie znalazłem, dlatego zakładam wątek.
Jestem dosyć świeżym wspinaczem, uczę się wszystkiego od niedawna. Mam za sobą wiele godzin spędzonych na trekkingu we wszytskich górach w Polsce.
Najczęściej jestem w tatrach, prawie cała Polska częśc zrobiona po kilka razy, łącznie z OP kilka razy, łącznie z częścią Słowacką tatr, z Gerlachem na czele. Ale trekking to nie
wspinaczka. O ile na Gerlach idziesz na lotnej to nadal nie to samo. Od niedawna zaćżąłem wspinać się na sztucznych ściankach. W górach, z lufą nie mam żadnego problemu,
ale mam jakiś dziwny problem na zwykłem 13 metrowej ściance wspinaczkowej. W połowie, zaczynam się zastanawiać czy węzeł na pewno wytrzyma, czy uprząż na pewno wytrzyma itd... Ósemki wiążę perfekcyjne za każdym razem,. często proszę o sprawdzenie nawet instruktorów na ściankach każdy mów że idealna itd... a ja się ciągle boję, czy ona się nie rozwiąże... przypomnę, że oczywiście chodzę na wędce... ciągle się "boję" że ósemka się rozwiąże, albo że uprząż nie wytrzyma... Nie cierpię na brak pieniędzy, więc jak tylko zacząłem regularnie się wspinać, kupiłem nową uprząż Black diamonda momentum, do asekuracji GriGri + ogólnie żeby mieć swoje rzeczy... czy tylko u mnie psycha tak nawala czy każdy początkujący tak ma? Jak jestem w połowie drogi, to strasznie pocą mi się ręce itd... mssakra. Tak jak mówię, w tatrach na grani nigdy się bez liny tak dziwnie nie obawiałem jak na 13 metrowym panelu... asekurant jest dobry, nigdy nie zawiódł, ma podobną wagę niby wszytsko ok... a moja głowa jakoś wariuje, i dochodzi do tego, że czasem 3 metry przed topem, odpuszcam, bo zaczynam się obawiać że jestem wysoko, a im wyżej tym gorzej jeśli sprzęt nie wytrzyma... wiem że to w sumie delikatnie mówiąc pojebane, bo jeśli miałby węzeł nie wytrzymać, to co za różnica, że to 10m czy top na 13m bo i tak powyżej 5m to już upadek na ziemię byłby pewnie fatalny w skutkjach... czy można z tym jakoś walczyć? czy zdarzyło się, żeby ósemka dobra się rozwiązała? albo że by uprząż nie wytrzymała? uprząż nowa komplenitnie ma miesiąć... wiem że wspinaczka to i tak lekko niebezpieczny sport nawet na panelu, ale chyba potrzebuję kogoś, kto odpowie mi konkretnie na moje pytania... mam wrażenie jakbym nie ufał swoim węzłom... jak jest u wasz takim czymś?