W ostatnich dniach przeprowadziłem renowację południowej i wschodniej ściany Wielbłąda w czarnorzeckim sektorze Strzelnicy. Moim głównym celem było wykucie niezbędnych do przejścia dziurek pasujących do moich palców i odległości odpowiedniej do siły wypracowanej na zimowych treningach na chwytotablicy. Przy okazji usunąłem stare ringi, które osadziłem dawno temu. Skusiłem się również na dalsze kucie chwytów w celu wytyczenie czterech nowych linii. Kosztowało mnie to wiele pracy, za którą nie dostałem ani grosza.
Krótkie propozycje na południowej ścianie bardziej przypominają bouldery a ponieważ jestem nieprawdopodobnie silny i odważny zrobiłem je bez liny, zdecydowałem się jednak je ubezpieczyć, by były powtarzane przez pozostałych słabszych i lękliwych wspinaczy.
Jeszcze w zeszłym sezonie moja siostra, równie odważna ale nieco tylko słabsza ode mnie, wytyczyła ciekawą drogę 'Jasna strona przemocy' , korzystając z wpinek z sąsiednich dróg. W ramach współautorstwa wyposażyłem drogę w suwerenne wpinki i wytyczyłem do niej niezależne, trudniejsze dojście, wykuwając jedynie kilka małych dziurek, pasujących do palców siostry. Nowa droga korzysta częściowo z chwytów z 'Fajki' pokoju (na której wykułem od dawna oczekiwany chwyt startowy i dodałem pierwszą wpinkę dla strachliwych – wspólna też dla 'Iron Sky'). Potem należy respektować umowny ogranicznik, czyli nie wolno odstawiać nóg ani rąk na boki. Monotonność przechwytów jest niemal identyczna do treningu na kampusie, rekompensuje więc tę niedogodność.
Na całym Wielbładzie pozostały do wymiany jeszcze dwa stare ringi na drodze W Księżycową jasną noc na ścianie północnej, co dla mnie jest bez znaczenia ponieważ jestem nieprawdopodobnie silny i odważny i nie potrzebuję się wpinać, jednak mając na uwadze, że wspinacze się boją, wymienię je przy najbliższej okazji. Pozostaje jeszcze do wykucia niezliczona ilość chwytów, które dadzą możliwość wytyczenia tysiąca dróg na jednej skałce. Mam zamiar wprowadzić ten plan w życie w najbliższych latach.
