W piątek 26.02 zostałem w dość bezczelny sposób okradziony na Cruxie w Warszawie. Po treningu ok. 20.00 wyjmując rzeczy z plecaka przez chwilę (na ok 1-2 min) zostawiłem na ławce koło szafki portfel bez opieki, co mi się nigdy nie zdarza. W szatni wówczas prócz mnie były jeszcze dwie osoby. Z uwagi na pewne okoliczności, jedną z nich raczej wykluczam. Główny podejrzany usiadł na pewien czas koło mych rzeczy. Złodziej wykorzystał moje zamotanie i nieuwagę i wyjął mi wszystkie banknoty z portfela (ok 300-500 zł). Stratę zauważyłem dopiero rano idąc po bułki na śniadanie.
ZŁODZIEJU ! Dość dobrze cię zapamiętałem i na pewno rozpoznam. Regularnie pojawiam się na większości warszawskich ścianek i w skałach. Radzę zmienić hobby.