Prosiłbym Was o wpisanie na których drogach w Polsce zauważyliście dużą różnicę między prowadzeniem z wpinaniem ekspresów, a prowadzeniem z wpiętymi już ekspresami. Dotykam tu raczej problemu niefortunnego obicia, np. gdzie konieczne jest wydłużanie przelotów z wyższych ringów/spitów lub takie tam cuda, aby wpiąc się z wygodniejszego niższego chwytu, bo osadzona asekuracja narzuca wpinkę w o wiele trudniejszym terenie. Ja raczej nie preferuję wędek i na wszystko napieram z dołem, chciałbym jednak uniknąć zbędnego wkurzania. Mam niestety smutne wrażenie, że na Jurze obija sie drogi głównie pod PP.
Dla przykładu podam:
Mirów "Kuchar z La Manchy" złe obicie od połowy drogi, o jeden przelot za dużo, gdzie w konsekwencji brak ostatniej wpinki (stary przelot przy klamie usunięty). Muszę zainstalować coś ze stanowiska, bo mi psychę wybiera.
Okiennik Skarżycki "Młode szczelby" dodatkowy, trudny, siłowy ruch aby wpiąć ekspresa do ringa w okapie, a później nic na wyjściu z okapu, dodatkowo grozi lot okrakiem na linę. Ekspresa sobie wpiąłem podczas zjadu z drogi obok, a do wyłapania lotu przy wyjściu z okapu potrzebny wprawny asekurant.