Moi drodzy, w ten weekend pojechaliśmy do rzędek, na małe wspinanko, było fajnie i miło, aż tu przy wyjeździe, spotkaliśmy jakiegoś małorolniaka, który pobrał po długiej i nieprzyjemnej wymianie zdań, aż 2 zł. Drogę wyjazdową zagradzał przeciągnięty, między doma metalowymi słupkami, wąż strażacki. Wyżej wspomniana rozmowa dotyczyła ewentualnego pokwitowania i okazania pozwolenia na prowadzenie działalności gospodarczej, a ponieważ spieszyło się nam, nie zobaczywszy uprzednio w/w kwitów, zapłaciliśmy i bye bye. Do wszystkich zainteresowanych, przygotujcie przy wyjeździe dwa złotysze na mytko, albo zaopatrzcie się w nóż, potnijcie wąż strażacki, chłopu i jego obstawie dajcie w mordę(następnym razem nie omieszkam tego uczynić), żonę przestawcie na bok i możecie już jechac. Przy okazji informuje, że przy wyjeździe pod Wysoką zastaniecie podobną sytuację, tylko z inną obstawą. Pozdrawiam.