Imponujący życiorys i bardzo ciekawa postać. Co do sprawności fizycznej, potwierdzam, moja rodzina opiekowała się nim do samej śmierci w 2009r i Riccardo żył wspinaniem całym sobą. W ostatnich latach życia bywały już dni, że nie był w stanie zrobić sobie herbaty i świadomość gdzieś ulatywała, a następnego tryskał energią i był w stanie wybrać się na wspinanie.
Wolę oddać bezdomnemu, niż dołożyć INWalidzie.