"Targaliśmy masę sprzętu, ponieważ nie mogliśmy się spodziewać dobrej asekuracji, takiej jak na "sportowych" drogach rozsianych po całym masywie Mont Blanc. Spity koło szczelin, stałe stanowiska, alpinizm w wydaniu fast-food. To homo je zakładają. Nie mam na myśli homoseksualistów, mam na myśli ludzi homogenizowanych. Określam tym mianem tchórzliwych dupków bez jaj, moralności i szacunku dla środowiska - wspinaczy, którzy pokonają drogę wszelkimi możliwymi metodami, żeby tylko dotrzeć jako pierwsi. Są to ludzie nieuznający faktu, iż po nich drogi te pokonają inni, zdolniejsi od nich, którzy zrobią to bez asekuracji, Ci wspinacze nie uświadamiają sobie, że homogenizowane wspinaczki pójdą w zapomnienie dzięki tym, którzy powtórzą te drogi w bardziej stylowy sposób. A więc sabotują swoje własne, domniemane "dziedzictwo". Potrafię zaakceptować wspinaczkę sportową, uprawiam ją. Ale alpinizm sportowy? Tak, Verm, to nie jest ani alpinizm, ani sport."
Powiedział w 1993r Mark Twight, po wytyczeniu "Birthright" ED+,5.9,A3 na Grands Charmoz.
Zaskakująco wiele aspektów, o których coraz częściej dyskutuje się w środowisku.
pzdr
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2011-04-12 23:07 przez yabende.