dostalem cynk od znajomego pakistanczyka.
w okolicach attabadu w styczniu bylo potezne obsuniecie sie ziemi.
"chwilowo" przejazd z karimabadu (baltit) do gulmit i dalej w kierunku na sost jest niemozliwy.
to "chwilowo" moze potrwac dlugo, bo grubosc powstalej tamy przekracza pol kilometra, za tama utworzylo (a raczej dalej sie tworzy) jezioro, ktore w obecnym czasie siega miejscowosci shishket (czyli 11 km dalej), a gdy poziom wody siegnie wierzcholka tamy, jezioro bedzie konczyc sie w okolicach husaini sesoni, wiec bedzie mialo ok. 25 km dlugosci (dla porownania: dwukrotnie wiecej niz ma zbiornik czorsztynski).
tak to wyglada na chwile obecna:
[
www.iv.pl]
droga oczywiscie nie istnieje na odcinku kilku kilometrow, most przed gulmit jest zagrozony (koniec jeziora juz przekracza most). i tu zaczyna sie prawdziwa tragedia - jesli zostanie zniszczony nie bedzie zadnego dostepu do tamy od polnocnej strony, gdzie sa zlokalizowane jednostki tworzace przekop. jesli tama zostanie przerwana w sposob niekontrolowany (np. w wyniku trzesienia ziemi, co zdarza sie tam dosc czesto) zginie kilka(nascie?) tysiecy ludzi mieszkajacych w dolinie ponizej, a karakorum highway przestanie istniec na dlugosci wielu kilometrow. fala powodziowa dotrze w ciagu 2-3 godzin w okolice gilgit (samo gilgit jest niezagrozone, bo polozone jest powyzej miejsca, gdzie hunza wpada do indusu) i najprawopodobniej poczyni rowniez duze szkody w dolinie indusu.
--
nie wybieralbym sie tam na razie na wspin czy trek.
pzdr -
mazeno
