tak jak napisałem w temacie
mieszkam we Wrocławiu, w którym są 3 sklepy sieci. podzwoniłem, popytałem i okazuje się że nikt w tych sklepach nic nie wie o takim wydawnictwie. w jednym koleś nawet zaczął się głupio śmiać do słuchawki jakbym spytał o nie wiem... przewodnik po księżycu? myślał że ktoś (chyba jego koleś z innego sklepu) robi mu głupi kawał. niezłe jaja :-D
coś mi się wydaje że w firmie szwankuje komunikacja między siedzibą a pojedynczymi sklepami. ktoś podejmuje decyzje o wprowadzeniu czegoś do sieci sklepów ale zapomina o tym poinformować sprzedających. jak to ma sie w takim razie sprzedawać??? co na to wydawnictwo?
więc kupię sobie przez internet tylko że będę musiał trochę poczekać zanim powiesze sobie nad łóżkiem
i niestety nie uniknę stania w zajeb... kolejkach na mojej ukochanej poczcie;)