oj młody
ja też łapię się ringa zjazdowego, wpinam fifikę na skracaczu, a jak robię drogę wielowyciągową to siadam w stanach;
nie ma w tym nic złego, pisanie bzdur o stylu po uprzednim patentowniu samo w sobie jest w złym stylu (pachnie niezdrową rywalizacją podszytą kompleksem niższości - stoi taki jeden z drugim i lukają czy bucior nie za blisko haka - toż to już psychiczne AO - nóżka wyjeżdżając ma blisko oparcie)
mam dla Ciebie młody zagadkę (nie mogę spać od czasu kiedy mi się to przytrafiło, czy poprowadziłem, czy dałem dupy):
droga trudności VI w granicie robiona na jeden lub dwa wyciągi (ja robiłem tym drugim wariantem - posiadałem jedną żyłę liny połówkowej dł.55 m - z tego wynikała konieczność zrobienia stanu, a była to płyta wybitnie spionowana - więc był to stan wiszący, i tu dramat siadłem już w pierwszym friendzie i siedząc montowałem drugi punkt, następnie przepiąłem się w centrum stanu i sciągnąłem partnera....
cz to czyste zagranie, czy nie, a może na trudnościach VI.2 jest to dozwolone, a na V nie. A moż siadanie w stanach poniżej jakiegoś stopnia trudności to mord na stylu, i do paki
był taki wspinacz RIKO co styl w dupie miał i np. na szóstlowej+ w tatrach, po kluczowych trudnościach na jakimś psim dwójkowym miejscu łapał się haka...
pozdr. dr. know