"można odwiedzić egzotyczne, słoneczne skałki, z gwarancją pogody" - to o tych, ktorzy zima szukaja slonecznej rozrywki, dostepnej u nas latem np. na Jurze (no chyba, ze masz na mysli slonce zimowe, a skalki w postaciach wyzszych niz samo slowo "skalka" wskazuje ;) A ci, ktorzy wykorzystujac latwo dostepny szpej zimowy (oczywiscie jak ktos juz sobie odlozy troche grosza) postanowili "bawic" sie w styczniowe wspinaczki w Tatrach spoczeli na wypelnianiu kapownika kolejnymi wyczynami na Najwspanialszej Z Bul (ok, jest jeszcze Kuluar Kurtynki; razem tworza fantastyczna pare bedaca istna historia ksiazki wyjsc w Moku;) Rozwoj historii i techniki tym razem przysluzyl sie ilosci (chociaz nie dam glowy, bo nie znam sie na statystykach ile osob wspinalo sie w Tatrach zima przed i po przemianach) a nie jakosci. Pierwszym lepszym przykladem jest bratnia Buli, polnocna Miegusza, odwiedzana przez 2-3 zespoly w ciagu sezonu (nie liczac Czolowki), ktora moglaby byc wspaniala iscie alpejska przygoda (wielka sciana, walka z czesto niezbyt dobrymi warunkami lodowo-sniegowymi w scianie, roznorodnosc wspinu, dosyc skomplikowane zejscie zwlaszcza w przypadku zlej pogody). Moze przydaloby sie zamknac na sezon, dwa Kuluar Kurtyki i Bule:) Czy byloby to empiryczne potwierdzenie slusznosci przyznania srebrnego jaja? Czy moze okazaloby sie, ze ktos nas po prostu robi w jajo?;)
Pozdrawiam,
Tomyee
Trondheim Klatreklubb