Poza osobistymi wycieczkami w moją stronę, próżno szukać rzeczowości w tym poście. Dobrze by było jakbyś się przedstawił. Skoro tak dobrze mnie znasz to chętnie poznam kogoś kto tak uważnie śledzi moją wspinaczkową nieporadność.
Rozumiem że to artykuł Kuczoka jest według Ciebie nierzetelny. Skoroi tak, to prezentujesz sprzeczną logikę. Bo jeśli jest nierzetelny i ja to wykazuję, to jakie to jest czepianie się Andrzeja – może Kuczoka? To ja przytoczyłem dokonania Andrzeja we wspinaczce klasycznej w Tatrach, nie Kuczok.
Jeśli nie umiesz samodzielnie myśleć, tylko według łatek, to pozostań przy czytaniu tytułów, a dyskusje na trudne tematy zostaw sobie na inny czas.
Nie znasz nawet „najnowszej historii” Marcisza, a co dopiero historii postaci które wymieniłem. Moje pierwsze uwagi do Andrzeja o nadawaniu nazw turnią na które nie wszedł, miały miejsce dużo wcześniej niż mój wypadek na Małym Lodowym. Przypomnę Ci co Andrzej o tym wypadku napisał:
„Rzeczowa analiza bucu, jest taka, że zaliczyłeś jaskółę roku ignorując nawet własne przeczucie, że tafla granitu, ważąca blisko tonę nie jest związana z gruntem. Tylko skończony głupek tak postępuje, jeśli nie jest samobójcą”.
Jeśli podpisujesz się pod tymi słowami, to marne to świadectwo zwykłego człowieczeństwa, a nawet minimalnej kultury osobistej wobec dość traumatycznych doświadczeń.
Jeszcze raz Cię proszę nieznany i nie mający zamiaru się ujawnić, anonimowy wielbicielu Andrzeja Marcisza – nie troluj, co już raczyłeś tu czynić.
Adam Śmiałkowski