ok może nie rozwinąłem do końca myśli. Jeśli chodzi o naszą jurę droga tradowa zwykle oznacza zapomniany, krótki, kruchy fragment skały, zarośnięty wszelkiego rodzaju cierniami z większą niż zwykle szansą na gniazdo jakiś os, szerszeni czy innego dziadostwa. Oczywiście znajdą się na pewno wyjątki od tej reguły, jednak mając na uwadze to że zwykle obok jest mnóstwo ciekawych, fajnych obitych linii to według mnie lepiej przeznaczyć na nie czas. A wrażenie wyjścia pod własny przelot w Tatrach, z konkretną lufą, jest moim zdaniem zupełnie inne. Trening, treningiem ale jak już to lepiej w te sokoliki pojechać i robić to w podobnej skale.