andrzej Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Czyli zdania są podzielone - dla jednych piękną ws
> pinaczkową całością jest Grań Tatry Wysokich, dla
> Ciebie/innych GGT.
> Nie rozumiem jednak, po co omijałeś nazwane szczyt
> y i turnie i przełęcze, skoro interesuje cię CAŁOŚ
> Ć GGT? Mimo wsparcia przypadkowych ludzi i zamierz
> onego Grzegorza Folty, nie udało Ci się skompletow
> ać CAŁOŚCI, tak jak to określił Włodek Cywiński.
-------------------------------------------------------
> Tobie też tego życzę, abyś zrobił ją dokładnie bez ominięć, solo jak prawdziwy mężczyzna.
[
wspinanie.pl]
Czyli jak z ominięciami i nie solo - to już nie jak "prawdziwy mężczyzna"?
Kanonem "męskości" na przejściu GGT z pewnością nie jest ani topograficzna ścisłość, ani solowanie, tylko "dżentelmeństwo", a więc np. nie angażowanie do transportowego "supportu" płci pięknej (przy okazji pozdrów Andrzeju ode mnie naszą wspólną znajomą - piękną Mariolę "Księżniczkę Vincenta":-), werystyczna ścisłość relacji, uprzejme udzielanie odpowiedzi adekwatnych do powagi sprawy... Wydawałoby się, że to powinno być oczywiste dla Europejczyków...
Zapewne dla wszystkich zainteresowanych "piękną wspinaczkową całością jest Grań Tatry Wysokich",
a dla wybrańców - jeszcze piękniejszą jest cała GGT.
Praktycznie przy każdym przejściu wielkograniowym ominięcia są nieuniknione - zarówno odcinków grani, poszczególnych obiektów topograficznych, jak i ich formacji. Pytanie tylko - co ważnego (ważniejszego?) i z jakich powodów ominięto i jak to zrobiono?
Z "kompletowaniem" obiektów na przejściach GGT różnie bywało. Cywiński np. najprawdopodobniej nie przeszedł Szpiglasowej Grani, a Żurek był zmuszony ominąć Litworowy Sz ze względu na wyładowania atmosferyczne... Wspominam to, o czym się zazwyczaj nie pamięta. Co innego jednak uciekać z grani przed burzą, a co innego - w "lampie" przed trudnościami...
Zwyczajowo nie chodzi się uskokiem Płaczliwej Skały, choć jest wysoki i stosunkowo trudny (miejsce IV+ z ominięciem dolnej części). A nieco dalej w Tatrach Wysokich zalicza się drobne turniczki i zęby w Koperszadzkiej Grani na Jagnięcym i Grani Towsona (obok szlaku!)... Niewątpliwie załojenie trudnego uskoku Płaczliwej jest więcej warte wspinaczkowo, niż skompletowanie np. Jagnięcych Kopiniaków.
Wartościowanie przejść i tego, co kto i dlaczego pominął, jest więc bardzo względne. Znajmy rzeczy miarę na GGT. Przestrzegałbym przed zbyt kategorycznymi osądami dokonań kolegów...