Cześć,
obecnie wygląda to mniej wiecej tak (nie mam pod ręką WC, ani Standardów - zatem będzie z au:topsji;):
- z ŻPM na Wołową najlepiej idzie się po północnej stronie grani, stromym świetnie urzeźbionym terenem (są kopczyki), wychodzisz na pik i dalej granią na WWSz
- dalej wyraźną wykopczykowaną ścieżką tuż pod granią, po jej południowej stronie, tzw. poręczówka Pallusa została wymieniona chyba 2 lata temu (i nieco przedłużona), więc zasadniczo jest bezpiecznie;)
- sama MWSZ jest ewidentna (wyraźne "U" w grani), we mgle może być różnie, ale zazwyczaj bywa tam spory kopczykd
- pierwszy odcinek zejścia na zachód Grońskiego jest nieco nieprzyjemny, ale bez przesady, dalej ścieżka jest w miarę wyraźna
- kluczowy jest ostatni odcinek, dostanie się do stromego, często zaśnieżonego żlebu; obecnie nie ma tam dobrego stanowiska zjazdowego (jest w planach), schodzisz lewą orograficznie grzędą do miejsca, gdzie wyraźnie się ona wystramia, a do żlebu w prawo jest stosunkowo blisko. Samo przejście jest - jak na ścieżkę "turystyczną" - dość trudne, często mokre i kruche. Moim zdaniem też mocno ryzykowne. W samym żlebie w pierwszej części sezonu, co najmniej do końca lipca, zalegają płaty twardego śniegu. A na sam koniec zejścia mamy pionowy prożek - można go przejść w miarę na wprost (przy lewej ścianie), co najmniej za II, albo obejść z prawej - łatwiej, ale krucho i mokro, po mniej pewnych chwytach. Dalej już łatwo;)
Jak już ktoś kiedyś napisał - w przypadku Filara Grońskiego zejście jest poważniejsze od samej drogi.. chociaż oczywiście dla tych, którzy są mocno "obchodzeni" w terenie tatrzańskim - nie jest to żadna ekstrema.
pozdrawiam
Miłosz