Na długi listopadowy weekend (Święto Niepodległości) wybieram się z Synkiem na Halę Gąsienicową. Chciałbym pokazać mu uroki zimowego chodzenia po Tatrach. Kurs zimowy OMC robiłem w 1985 roku ( O Mało Co bo wspinaliśmy się w rejonie Giewontu a mój wtedy rodzimy klub, ŁKW, z racji zakazu wspinania w Tatrach Zachodnich nie uznał nam zrobionych dróg), latem rekreacyjnie wspinam się w skale. Syn znacznie lepiej, kurs skałkowy na asekuracji własnej zrobił jakieś 5 lat temu. Wiem, że najrozsądniej byłoby zapisać Nas na zimowy kurs, ale najpierw chciałbym sprawdzić, czy mojemu partnerowi spodoba się zima w górach. Nie wiem czy wejście z Murowańca na Zawrat , Kozią, Kościelec czy Świnice lub tylko Świnicką Przełęcz nie byłoby przesadą ? Bardzo byłbym wdzięczny za opinie. Aerobowo Syn jast w doskonałej formie , ja szlifuje , po przetrtym mam nadzieję za nim nadążyć. Po wstępie pytanie- cel mojego wątku : nie licząc raków czy czekana i kijków co powinienem wziąć ze sprzętu? Po obejrzeniu górskiej akademii TOPR -u zanotowałem 30- metrową linę, 8 karabinków zakręcanych na zespół, pętle 240 cm i 120 cm, dwa ekspresy,kubek, oczywiście uprzęże i kaski. Biorąc pod uwagę "powagę" moich planów czy jest sens brania sprzętu wspinaczkowego, a jeśli już to czy zrezygnować z czegoś czy wręcz coś dołożyć.
Przepraszam, że nie wybrałem forum turystycznego ale w Kolegach pokładam większą ufność.
Pozdrawiam Romuald Stępniewski