tjn Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Sam sobie przeczysz Andrzeju :-) - wyzej zacytowales:
Nie przesadzajmy z tą precyzją, bo to nie matematyka :)
Pytanie było czy DBW jest całkowicie zamknięta zimą i napisałem,
że NIE, poza pewnymi rejonami, które były poprawnie wylistowane.
Legitymacja klubowa na pewno nie zaszkodzi, a zapewnia
pełne bezpieczeństwo w spotkaniu z filancami.
Kryteria, że "návštevníci vykonávajúci horolezeckú činnosť "
mogą być dyskusyjne i to jest jedyny punkt "mglisty", zresztą
jest on mglisty także w cytowanym przec Ciebie fragmencie!
[można się ławto przyczepić jaki "wystrój" jest właściwy
i na czym polega "znajomość trasy"]
> Inna sprawa ze ten "aktualny" ponoc tak naprawde
> nie ma mocy obowiazujacej bo zmienila sie juz
> jakis czas temu slowacka Ustawa o ochronie
> przyrody i powinien byc do niej nowy "Navstevny
> poriadok" bo stary odwoluje sie do poprzedniej Ustawy
No właśnie - rzeczywistość nie jest "matematycznie precyzyjna" :)
> W kazdym razie jezeli ta nowa propozycja przejdzie
> to bedzie spora rewolucja - moze mniej dla
> wspinaczy bo obszary udostepnione sie nie zmienily
> a legitymacji i tak juz od dawna nie kontrolowali
Zależy co rozumiesz przez "od dawna". Już w XXI wieku
ja byłem tak kontrolowany parę razy. Co więcej, byłem naocznym
świadkiem jak kontrolowany był niejaki Piotr K. znany przewodnik
UIAGM - pomimo tego, że miał na sobie cały szereg z daleka widocznych
naszywek... [to akurat widziałem w sierpniu 2003]
> ale dla turystow wysokogorskich i skiturowcow
> Tatry sie mocno otworza... I tylko przewodnicy
> IVBV pewno nie beda zachwyceni..:-)
Obawiam się, że nie masz racji. Wg regulaminu (jakiejkolwiek wersji)
"horolezecka činnosť" dotyczy dróg o trudności minimum II.
Tego kryterium nie spełnia co najmniej 95% dróg, na jakie chadzają
przewodnicy UIAGM z klientami, a także turyści pozaszlakowi.
> A co do uzywania polskich nazw na Slowacji - no
> coz, te polskie nazwy sa czesto starsze niz
> slowackie i nie widze powodu zeby np mowic
> "Precne sedlo" zamiast Czerwona Lawka :-) - choc
> zgadzam sie ze warto znac obie zeby nie powodowac
> nieporozumien w kontaktach z lokalsami...
To jest powszechna opinia naszych "ekspertów" i spodziewałem się, że
ktoś będzie oponował... :)
1). Normalny człowiek w obcym kraju nie używa nazw innych niż
lokalne, choćby tylko przez zwykłą grzeczność. Poza tym, np. dla
anglosasów nie jest zrozumiała polska wymowa "Kościuszko"
albo "Puławski" (zawarte w tamtejszych toponimach), bez względu
na "pierwszeństwo" i "polską poprawność".
Tutaj chodzi (przede wszystkim) o poważne problemy komunikacyjne,
jakie to sprawia, a także zagrożenie bezpieczeństwa, przy wzywaniu HZS.
Swego czasu czytałem opisy takich wypraw ratunkowych, które zasuwały
do wzywających pomocy Polaków na drugą stronę grani.
2). Pierwszeństwo polskich nazw po "węgierskiej stronie" jest "mocno
przereklamowane", podobnie jak mityczne osiągnięcia taternickie jurgowian,
rzekomo będących Polakami.
Przykładowo, powszechna w użyciu nawet w Polsce w XIX wieku była spiska
nazwa Wielki Kolbach (warianty wymowy/pisowni)
[patrz np. mój art. w "Wierchach" t.75/2011 o J. Ballu i wejściu na Lodowy w 1843].
Podobnie Czerwona Ławka przez Spiszaków nazwana była najwcześniej.
Nie bardzo wiem jakie konkretnie nazwy polskie uważasz za historycznie najstarsze
i za jakimi źródłami.
3). Niekoniecznie najstarsze ("pierwsze") nazwy są obowiązujace nawet u nas!!
Szereg oronimów obecnie "powszechnie uznawanych" początkowo były zupełnie inne.
Część z nich ulegała (z różnych powodów) "migracji" -- przenoszona była na obiekty
sąsiednie, a nawet dość odległe (dotyczy to m. in. naszych Granatów).
NB, polecam artykuł J. Nyki na temat "prawdziwej" nazwy Młynarza.
Wspomniana przeze mnie expressis verbis Dolina Bielej vody (niem.:Weißwassertal)
eksplorowana była przez Spiszaków od bardzo dawna, od kilkuset lat, zanim
jakikolwiek Polak tam się pojawił.
Generalnie polska eksploracja Tatr była mocno zapóźniona. Najstarsze teksty
tatrologiczne" o Tatrach powstałe po południowej stronie grani (Dávid Fröhlich -
XVII w., rodzina Buchholtz - XVIII w.) nie miały polskich "rówieśników".
Niestety, takie fakty są u nas mało znane, pomijane, a pisząc o Tatrach pisze
się na ogół tylko o polskiej działalności.