W ostatni weekend wraz z partnerem wspinałem się na Kościelcu na drodze dobrze znanej miłośnikom łojenia w Tatrach - „WHP 114”. Pod drogę udaliśmy się, wchodząc od Czarnego Stawu do Kotła Kościelcowego. Jest to zgodne z opisem, który zamieszcza Jan Kiełkowski w swoim przewodniku „Tatry Wysokie, cz. 2. Kościelce”. Podejście latem dość nieprzyjemne – piargi, głazy, rumowisko… Tak się zastanawiam, czy praktykowane jest dojście pod wspomnianą drogę trawersem spod „Setki”. Choć na pewno jest to dłuższa kombinacja, to wydaje się dogodniejsza. Proszę o opinię, informację.