28 cze 2017 - 23:48:26
|
Zarejestrowany: 19 lat temu
Posty: 1 002 |
|
Tyle ze ja wchodzac w owe "srodowisko" ( mniej lub bardziej, raczej mniej ale jednak..) w latach 80-tych tez nie znajdowalem w nim wielu punktow wspolnych z tym np z lat 50-tych opisanym tak wspaniale przez Andrzeja Wilczkowskiego w "Miejscu przy stole" - a pierwsze wydanie ukazalo sie dokladnie wtedy jak robilem kurs skalkowy w KAKA i jako mlody-naiwny przezywalem spore rozczarowanie ze nie jest tak jak byc powinno... A i w tej ksiazce, mimo wielkiej zyczliwosci i sympatii autora do swoich kolegow widac ze JA tez zwykle przebija przez MY - i to w czasach gdy wspolne , kolektywne dzialanie bylo politycznie poprawne i wymagane... A wystarczy poczytac inne ksiazki (chociazby Machnika) zeby pozbyc sie reszty zludzen co do rzekomej "wspanialosci bez skazy" poprzednich pokolen... I Adam , doskonale orientujacy sie w historii taternictwa tez to wie. ze juz od czasow Englischa i Kordysa roznie bywalo z tym "srodowiskiem" - tyle ze co innego wiedziec teoretycznie jak bylo a co innego na wlasnej skorze odczuwac te, delikatnie mowiac "niedoskonalosci"... Oczywiscie truizmem jest stwierdzenie ze kazde pokolenie jest inne - ale czy na pewno gorsze? - nie sadze... Z racji mojej pracy stykam sie "srodowiskowo" ( w sensie ze w sposob zorganizowany a nie tylko indywidualnie) ze wspinaczami z roznych srodowisk i klubow i wg mnie pisanie ze "larum graja" - jak ostatnio moi przyjaciele Waldi i Piotrek - jest wg mnie spora przesada... Niewatpliwie jakims tam znakiem czasow jest wieksza niz kiedys popularnosc tej formy spedzania wolnego czasu - ale znowu z perspektywy raptem kilkunastu taternikow przedwojennych powojenny "boom" opisywany przez Wilczkowskiego tez byl szokujacy ...
Oczywiscie masz troche racji Wojtku ze wyjscie wspinaczy poza zorganizowane (Pezetowskie) struktury na pewno troche wplynelo na ksztalt samego srodowiska bo obowiazkowe kiedys szkolenie jakos tam ludzi ksztaltowalo (oczywiscie nie zawsze tylko na dobre ..:-) - tyle ze tak naprawde te struktury funcjonowaly od lat 60-tych, wczesniej jak pisze sam Wilczkowski "mozna sie bylo wspinac nie bedac czlonkiem Klubu Wysokogorskiego" - czyli de facto historia zatoczyla kolo ...
Tak czy owak temat szeroki - moze sie uda z Waldim na nastepnym KFG o to troche pospierac..:-)
pzdrw
T
Nie możesz pisać w tym wątku ponieważ został on zamknięty