tjn Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Ty z kolei zgrabnie przeslizgnales sie nad tym co
> pisalem ze Wlodek zaczal swoje przewodniki od
> rezerwatow (obszarow nieudostepnionych) na terenie
> TPN - Giewontu i Czerwonych Wierchow (potem
> dokladnie opisal tez Kasprowy, Szpiglasowy, Zabi
Nic się nie prześlizgiwałem, a powyższe nie jest odpowiedzią
na proste pytanie i prosty fakt, że na Słowacji opisywane było
wszystko (choć tak samo jak w Polskich "nie po kolei"),
a dla Tatr Polskich było wyraźne oświadczenie Mistrza
na piśmie, że pewnych rejonów nigdy nie opisze.
Nie było analogicznego oswiadczenia dla Słowacji. Kropka.
Dziwne, że ktoś może nie widzieć tej asymetrii!
NB Giewont, Kasprowy czy Czerwone Wierchy to rejony dostępne
szlakami, a nawet jedne z najwięcej odwiedzanych gór w Tatrach.
Na Kasprowym są 3 wyciagi i - przynajmniej do niedawna - były
wywalane masy śmieci.
> tak ze argument ze w TANAPie
> wszystko a w TPNie nic po prostu nieprawdziwy jest...
Słowa "wszystko" ja nie mam w zwyczaju używać, więc to
jest kolejne imputowanie czegoś, czego nie twierdziłem.
> A Woloszyn po prostu jego zdaniem ( z ktorym sie
> absolutnie zgadzam) jest bardzo wazna ostoja
> zwierzat i malo znaczacym terenem z punktu
> widzenia taternikow i turystow- tyle...
Z tym, że Wołoszyn jest "mało znaczący" dla t&t trudno się
zgodzić. Kiedyś tam przebiegała OP. Tam też szła Alpiniada.
Nie rozumiem dlaczego jest to rejon mniej interesujący
niż, dajmy na to, Lasztawica albo Żabie Białczańskie.
Natomiast znaczenia przyrodniczego Waksmundzkiej ja
nigdzie nie kwestionowałem. Nie ma to żadnego związku
z moimi zastrzeżeniami do *asymetrii* w traktowaniu
TP i TS przez niektórych naszych rodaków.
> WHP z zalozenia chcial opisac cale Tatry , WC od
> poczatku zdawal sobie sprawe i jasno to pisal ze
> calych Tatr nie zdazy - zwlaszcza przy przyjetym
> zalozeniu ze sam (prawie) wszystko przechodzi i
> sprawdza
Ja w ogóle nie dyskutuję oczywistego faktu, że kolejność
opisu była u nich inna etc. To jest zupełnie inny problem.
Po raz trzeci powtarzam: problem jest w tym, że WC wyraźnie
oświadczył, że dla Polski muszą być "wyjątki", a dla Słowacji nie.
Czyżby w Tatrach Słowackich nie było ani jednego rejonu
dorównującego "ważnoscią" naszym??? Właśnie to mnie dziwi.
Nie ma to związku z tym, czy coś zdążył opisać, czy nie --
nie miał takiego zamiaru i motywował to bynajmniej nie
brakiem czasu (sic!), ale całkiem innymi względami.
Dziwne, że tak prostych rzeczy nie chcesz przyjąć do wiadomości
i wyszukujesz rozmaite "uzasadnienia", które nie mają związku
z moim pytaniem.
> - WHP przy pozniejszych tomach jak
> powszechnie wiadomo opieral sie wylacznie na
> materialach dostarczanych przez innych...
> Dlatego porwonywanie ich podejscia w sposob jaki
> robisz kolejnym chybionym i demagogicznym IMHO
> argumentem jest...
Nic nie pisałem o *sposobie* (metodzie) opisywania przez
obu Autorów, ale z przyjętym a priori założeniem WC,
że w TP muszą być istotne (obszarowo) wyjątki, a w TS nie!
[Nawiasem mówiąc (choć to inny, niezwiązany temat!!) WC
nie przeszedł wszystkich opisywanych dróg, gdyż znaczna ich
część przekraczała jego możliwości techniczne.]
O ile dobrze rozumiem, to Twój zasadniczy argument
dotyczący mojego pytania (pozostałe uwagi są zupełnie
nie a propos!) jest mniej-więcej taki:
W Polsce mamy pewne niezwykle cenne przyrodniczo rejony,
jak np. te wymienione przez WC i ich opisywać nie należy
(nawet gdyby się miało wystarczajacą ilość czasu! -- gdyby
powiedział, że po prostu "brakło mi czasu", to bym nie protestował).
Natomiast na Słowacji takich obszarów w ogóle nie ma!!??
To bardzo ciekawa teza, dla mnie nie do przyjęcia...
Bardzo ciekawa logika: jedne Tatry, a po jednej stronie granicy
(gdzie NB Tatr jest 4 razy więcej!) można opisywać wszystko,
a po drugiej stronie trzeba pomijać istniejące tam "bezcenne obszary".
Dopowiedzmy to jeszcze do końca. Samo istnienie opisu, oczywiście,
w żaden sposób nie zaburza opisywanego obszaru, co najwyżej
powoduje, że obszar ten będzie częściej odwiedzany przez t&t.
A zatem implicite mówi się tak: w TS możemy sobie chodzić gdzie
tylko nam się podoba, ale w TP wara od "naszych" "bezcennych obszarów".
W TS one nie istnieją. Dla mnie zaskakująca ideologia "naszości"!
Ja mam dokładnie przeciwne zwyczaje. jeśłi jestem w czyimś (nie swoim)
domu, to zachowuję się w sposób bardziej "uważający" niż w swoim
własnym ("naszym") bo uważam, że tak się powinno zachowywać.
A tu niespodzianka: u sąsiadów możemy sobie pozwalać, ale w "naszym"
domu trzeba grzecznie, bo wszystko jest "nasze" ergo bezcenne...
.