Szczerze mówiąc też się zastanawiałem czy to normalne i w porządku, bo jest to niejako przymus do zrzeszenia się, ale z 2 strony klub można wybrać dowolnie zarówno w Polsce jak i za granicą. Nic nie stoi na przeszkodzie.
Wydaje mi się, że nie każdy osobnik chcący się wspinać ma ochotę należeć do takiego czy innego klubu. Rozumiem że przynależność klubowa daje często różne przywileje, ale może ktoś nie ma ochoty, a wspinać się chce.
W końcu brak członkostwa w klubie nie świadczy o braku umiejętności wspinającego, których rozwój jest ograniczony z powodu nałożonych obostrzeń. Tak mi to wygląda.
Z drugiej jednak strony rozumiem, że kluby z czegoś muszą czerpać korzyści na swoją działalność. Przykładowa "stawka" Korony 12zł za miesiąc jest zrozumiała. Rozesłałem kilka maili i w zasadzie czekam na odpowiedzi, bo ciekawi mnie jak wygląda to od strony finansowej.
Generalnie jaką kwotę w danym klubie trzeba by przeznaczyć rocznie na bycie członkiem, które pozwoli nam wspinać się w Tatrach Słowackich zgodnie z przepisami TANAPu.
Od tak z ciekawości w końcu na uczelni sesja ;)
Pozdrawiam