> Przy okazji twojego postu warto się zapoznać z tym linkiem:
> [www.pza.org.pl]
PZA straszy że jeśli nie będzie się robić kursów Taternickich w Tatrach to nie będą dawać takim kursantom Karty Taternika. Dobrze że wogóle uznają jakiekolwiek kursy robione poza Betlejemką.
Przy czym widzę we wspomnianym komunikacie pewną niekonsekwentność:
Najpierw:
"...Wszystkie inne kursy, które odbywają się w Paklenicy, Hollentalu, wąwozie Verdon, czy też w Dolomitach lub Alpach powinno się określać, jako Kursy Górskie..."
A za chwilę:
"...do egzaminu na Kartę Taternika będą mogli podchodzić jedynie absolwenci kursów, które odbywają się w Tatrach, Alpach i Dolomitach.
No to w końcu można w tych Alpach i Dolomitach czy nie?
Aby było jasne.
Ja tez uważam że robienie kursu taternickiego w ogóle poza tatrami nie jest dobrym pomysłem. Ale taki pogląd że wspinanie istnieje tylko w Tatrach bardzo mnie denerwuje.
Tatry w porównaniu z mnogością i wielkością przeróżnych rejonów górskich są tylko ich bardzo malutką częścią. I taki Taternik wychowany jedynie w Tatrach pojedzie w inny rejon i nie wie jak wogóle znaleźć start do drogi (no bo w Tatrach to on od maleńkości po orlej popierdzielał więc zna każdą ścianę na pamięć)
Nie dajmy się zwariować i nie wierzmy ślepo w to co PZA uzna za słuszne.
Bo tak to niedługo kurs skałkowy trzeba będzie robić w skałkach podkrakowskich. A ten zrobiony w Podlesicach czy (nie daj boże) w sokolikach będzie nie ważny. Paranoja.
Z taternickim
Kajooo