nie załapałem się na te odpowiedzi przed wyjazdem ale i tak wielkie dzięki :)
do rampy były może po drodze ze cztery haki, droga wydawała mi się ewidentna, a wspinanie w płytach całkiem ładne. osobiście polecam zabieranie małych friendów.
kiedy byłem już na rampie zaczął padać śnieg, i tak jak napisaliście, najrozsądniejsza wydała mi się ucieczka przez szczyt. zejście we mgle to był dramat. znalazłem jakieś kopczyki które w końcu skierowały mnie do ogromnego żlebu. w potokach wody zewspinałem się nim i nagle mgła się rozstąpiła i jakieś 300 metrów niżej ujrzałem... kieżmarską chatę. przypomniałem sobie wygląd doliny z dołu i przeraziłem się bo wyobraziłem sobie jakim progiem musi kończyć się ten żleb. na szczęście znalazła się ścieżka trawersująca w prawo stok małego kieżmarskiego, która potem schodziła dnem wodospadu (były łańcuchy w najtrudniejszych miejscach) i nią stosunkowo bezpiecznie zszedłem do schronu.
po wnikliwej analizie zdjęć pn ściany małego kieżmarskiego doszedłem do wniosku że ogromny żleb to tak zwana Dolná Kežmarská štrbina (II), natomiast ścieżka przez wodospad to nic innego jak dolna część Niemieckiej Drabiny:
Fotka pożyczona z: [
picasaweb.google.com]
pozdrawiam
maciek
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2009-07-28 17:17 przez jesuisdesole.