Zacznę od sakremntalnego "A nie mówiłam?"
Mało tego, podczas przekazywania taboru koledze Jarkowi udziliłam kilka istotnych wskazówek. Między innymi powiedziałam, że jak zaczyna padać śnieg, albo zanosi się na mróz po ulewnych opadach deszczu, należy jak najszybciej "położyć" namioty, ponieważ półtno oraz maszty nie wytrzymują naporu śniegu, a omiatanie niewiele daje, może co najwyżej uszkodzić materiał. Dodałam do tego cały wykład "fizyczny" dlaczego tak się dzieje. Nie wspomnę, że poinformowałam, że zawsze na przełomie sierpnia i wrzesnia następuje załamanie pogody i najlepiej zwinąc wszystkie nieużywane namioty (zawsze je można rozstawić ponownie). Jak widać moja nauka poszła w las i po raz kolejny moje dobre rady zostały kompletnie zignorowane.
W górach o tej porze śnieg nie jest żadnym ewenementem, ani wybrykiem natury. Tak było, jest i będzie. Więcej pokory dla gór i bardziej doświadczonych.
Wystrczyło w ciągu kilku minut połozyć maszty, czy w kopułkach odciąć nawet sznurki...... Wystarczyło pomysleć lub uwazniej słuchać co mówię przez kilka minut przekazując tabor.
Gratulacje. Znów nie mamy namiotów. A wszystkie nieszczęscia można zwalić na siły nieczyste, żywioł, masonów i inne.
Anka